Kłopoty wiceministra rozpoczęły się pod koniec maja, gdy ujawniono informację o jego spotkaniu z przedstawicielami firmy budującej autostradę A1. Od połowy maja przebywał na przymusowym urlopie w związku z kontaktami z firmą budującą autostrady.
W połowie maja RMF FM ujawniło notatkę sporządzoną przez pracownika Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), z której wynikało, że Jarmuziewicz rozmawiał na spotkaniu w restauracji z przedstawicielami firmy Alpine Bau i lokalnymi władzami o budowie odcinka autostrady A1. Tymczasem pracownicy resortu mieli zakaz spotkań towarzyskich z przedstawicielami firm wykonujących inwestycje zlecone przez GDDKiA.
Sam wiceminister po ujawnieniu informacji zapewniał, że ma "czyste sumienie i nie czuje się winny", tłumaczył, że rozmawiał o budowie mostu w Mszanie. Sławomir Nowak, komentując postępowanie wiceministra Jarmuziewicza, stwierdził, że wykazał się on „niefrasobliwością i nieostrożnością". Dodał, że nie ma niczego złego w spotkaniach z wykonawcami, zwłaszcza, że wiceminister jest urzędnikiem zajmującym się sprawami związanymi z budową dróg. Minister zlecił jednak kontrolę i analizę sytuacji dotyczącej spotkania Jarmuziewicza z Alpine Bau.
"Premier powołuje, premier odwołuje"
Tadeusz Jarmuziewicz, który od 17 maja przebywał na urlopie, powiedział PAP, że słyszał w mediach komunikat dotyczący decyzji premiera o odwołaniu go z funkcji wiceministra. Zapewnił, że nikt z nim w tej sprawie nie rozmawiał. - Widocznie wyjaśnienia, które złożyłem na piśmie tuż po ujawnieniu sprawy tego spotkania, wokół którego próbowano zrobić aferę, premier uznał za wystarczające. Uznałem wtedy za stosowne, by właśnie na piśmie tę sprawę premierowi wyjaśnić - mówił w sobotę Jarmuziewicz.
Zapewnił, że nadal nie ma sobie nic do zarzucenia w sprawie opisanej w notatce GDDKiA, a decyzję premiera przyjmuje z "absolutną pokorą" i nie odbiera jej jako kary. - Premier powołuje, premier odwołuje. On decyduje o kształcie gabinetu. Taką ma koncepcję, tak chce mieć poskładany rząd i tyle - uznał Jarmuziewicz.