Energia jądrowa, mimo wysokich kosztów początkowych, ma przewagi konkurencyjne, ale atomu nie można przeciwstawiać innym źródłom, tylko zaprojektować optymalny dla danego państwa udział poszczególnych źródeł, czyli miks energetyczny - wskazywali uczestnicy dyskusji.
Konieczność przebudowy miksu i zmniejszenia emisyjności gospodarki jest kwestią nadrzędną, a trudno dziś wyobrazić sobie inną zeroemisyjną technologię działającą w podstawie mocy - mówił Wojciech Hann z firmy doradczej Deloitte. "Będąc realistami, musimy brać pod uwagę atom" - dodał. "Wszystkie dyskusje pomijające atom prowadzą do tego, że za 10 lat Polska dalej będzie w 95 proc. oparta na węglu" - zauważył Simon Vasey z brytyjskiej firmy inżynieryjnej AMEC.
Wiceprezes firmy Slovenske Elektrarne Nicola Couturo podkreślił, że nie biorąc pod uwagę wysokich początkowych kosztów inwestycji w atom, koszt produkcji energii z niego jest tak niski, iż nic nie jest w stanie wyprzeć jej z rynku, jak obecnie wypierany jest gaz z powodu wysokich kosztów surowca. "Atom zawsze jest konkurencyjny, zawsze gwarantuje przypływ środków ze sprzedaży energii" - mówił.
"Budowanie bezpieczeństwa musi kosztować i rolą państwa jest takie zaprojektowanie reguł rynku, żeby ryzyka rynkowe zminimalizować" - mówił Aleksander Grad, prezes PGE EJ1 - prezes spółki powołanej do budowy polskiej elektrowni jądrowej.
"Ze strony państwa oczekujemy nie pozycji zapisanych w budżecie, tylko rozwiązań, które np. dają tańsze finansowanie. Jeśli mamy spełnić polityczne postanowienia UE w kwestiach emisji, to potrzebujemy politycznych decyzji co do kształtu miksu energetycznego kraju" - dodał Grad.