Dane pochodzą z badania zrobionego w ramach akcji społecznej „Stop nielegalnemu alkoholowi". W sierpniu br. prowadził ją Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy (ZP PPS) wraz z partnerami. Jej celem było podniesienie świadomości Polaków na temat negatywnych skutków zdrowotnych związanych z konsumpcją nielegalnego alkoholu. Kampania ostrzegała przed kupowaniem alkoholu bez banderoli, pochodzącego z pewnych źródeł.
Działania prowadzone były województwach pomorskim, zachodniopomorskim i podkarpackim, gdzie – jak podaje ZP PPS - problem nielegalnego alkoholu jest największy.
W ramach kampanii zamieszczono 100 billboardów i 1800 plakatów w pobliżu bazarów i targowisk, 18 fullbacków autobusów, wykonano 306 emisji spotu radiowego oraz zamieszczono reklamy prasowe w lokalnych mediach. Patronat honorowy nad kampanią objęli: Marszałek Województwa Podkarpackiego – Władysław Ortyl, Urząd Wojewódzki w Szczecinie, Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego, Miasto Szczecin i Miasto Koszalin oraz Polskie Towarzystwo Toksykologiczne. Kampania była prowadzona we współpracy ze Służbą Celną.
ZPPPS podaje, że w wyniku kampanii w regionie zachodniopomorskim nastąpił wzrost świadomości ryzyka negatywnych konsekwencji związanych z piciem alkoholu bez banderoli. O 7 proc. wzrosła świadomość ryzyka śmierci, o 7 proc. ryzyka zatrucia, a o 2 proc. ryzyka utraty wzroku. Zmniejszył się także odsetek konsumentów, którzy nie potrafią wskazać żadnego sposobu odróżnienia takiego alkoholu.
Na bazary po bimber
Nadal jednak problem jest poważny. 45 proc. badanych z Zachodniopomorskiego przyznaje się do wiedzy na temat alkoholu bez banderoli. Najczęściej kupuje się go na bazarach, rynkach czy na targu. Jako miejsce takiego zakupu, respondenci spontanicznie wskazują także meliny oraz sklepy (alkohol sprzedawany „spod lady").