Projekt Ara, czyli zbuduj swój własny smartfon

Po meblach z Ikei czas na kolejną branżę, w której klient będzie mógł własnoręcznie zmontować swój produkt. Chcielibyście złożyć swój własny smartfon?

Publikacja: 04.03.2014 07:28

Według magazynu Time już za rok na rynku może pojawić się całkowita nowość – smartfon składany przez użytkownika. Wystarczy kilka głównych elementów, jakie mamy w każdym telefonie: procesor, pamięć, bateria, aparat fotograficzny, zestawy czujników, ekran. Słowem, wszystko, co potrzebne. Innowacyjnością jest w tym przypadku możliwość pełnej personalizacji takiego zestawu.

Projekt Ara

Nowa koncepcja nazywa się Projektem Ara. Firmuje ją Google, ale tak naprawdę pomysł powstał w laboratoriach Motoroli. Google przejął Motorolę, a dokładniej jej część odpowiedzialną za komórki i dekodery telewizyjne, w 2011 roku za12,5 mld dolarów, ale pod koniec stycznia 2014 ogłosił decyzję o sprzedaży większości firmy chińskiemu Lenovo. Sprzedano teoretycznie ze stratą, bo za niecałe 3 mld dolarów, jednak Google zostawił sobie naukowców zrzeszonych w dziale Technologii i Projektów Zaawansowanych (ATAP – Advanced Technology and Projects). Jednym z tych zaawansowanych projektów jest właśnie Ara.

Szefem ATAP jest Regina Dugan, była szefowa amerykańskiej agencji DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency) zajmującej się rozwojem technologii wojskowej. Tam powstawały koncepcje praktycznie większości przełomowych wynalazków, które później trafiają do komercyjnego wykorzystania. DARPA „wymyśliła" internet, egzoszkielet, niewidoczne dla radarów samoloty i nawigację satelitarną. Jej projekty owiane są tajemnicą i można być pewnym, że w laboratoriach agencji powstało o wiele więcej technologii rodem z książek s-f. Za Arę odpowiada Paul Eremenko, także były pracownik DARPY.

Tajne laboratoria wróżą sukces

Project Ara ma zatem solidne wsparcie ze strony doświadczonego kierownictwa. Była szefowa DARPA idealnie wpisuje się w strategię Google wymyślania szalonych z pozoru wynalazków. Laboratorium Google X pracuje przecież gdzieś w Dolinie Krzemowej nad siatką balonów dostarczających światu internet, autonomicznymi samochodami i skutecznymi lotami pasażerskimi w kosmos. Zadanie Ary jest trochę bardziej przyziemne, ale jednocześnie bardzo trudne. Ma przedefiniować koncepcję telefonu jako gadżetu, który użytkownik może dostosować do własnych potrzeb.

Niedługo rusza konferencja deweloperów Projektu Ara. Między 15 i 16 kwietnia programiści będą przyglądać się nowej technologii, by już za rok zaproponować konkretne rozwiązania gotowe do wprowadzenia na rynek. Według specjalistów Google, możliwość samodzielnego złożenia Ary z podzespołów ma być dla smartfonu tym, czym dla oprogramowania stał się otwarty dla deweloperów Android. Otworzy to szerokie możliwości dla mniejszych graczy, którzy na razie nie są w stanie konkurować z Apple czy Samsungiem. Gdy Projekt Ara trafi do odbiorców, samemu będzie można dobrać w nim każdy element. Premiery nowych aparatów wyposażonych w coraz to większą gamę czujników i lepszych matryc fotograficznych – jak na przykład podczas ostatniej premiery Galaxy S5 podczas targów w Barcelonie – stracą sens, bo klienci skonstruują indywidualne wersje smartfonów.

Ile to kosztuje?

Celem Google jest poszerzenie istniejącej bazy internautów o 5 kolejnych miliardów. Odbiorcy z krajów rozwijających się potrzebują sprzętu skrojonego do ich potrzeb i dodatkowo utrzymanego w niskiej cenie. Bazowa wersja Projektu Ara ma kosztować 50 dolarów i w tej cenie będzie można dostać telefon jedynie z łącznością  Wi-Fi. Jednak, gdy będziemy mogli pozwolić sobie na dodatkowy większy wydatek, nie trzeba będzie kupować nowego aparatu, a jedynie dokupić odpowiedni moduł do Ary.

Czy to nowa koncepcja?

Koncepcja gadżetów złożonych z części nie jest nowa. Już 15 lat temu do nieistniejącego obecnie segmentu urządzeń PDA można było dokładać aparaty fotograficzne, GPSy i modemy. Ale urządzenie mieściło tylko jeden moduł na raz, dlatego takie korzystanie z najnowocześniejszych wówczas gadżetów było ciekawe dla największych entuzjastów technologii. Podobnie z izraelską technologią Modu, która oferowała smartfon wielkości karty kredytowej oraz serię rozmaitych obudów do niego. Można było wybrać wersję z klawiaturą, opaską do ćwiczeń i głośnikami. Pomysł także nie chwycił, a Modu wykupił Google.

Project Ara otwiera także kolejną furtkę. W pełni personalizowany smartfon będzie wymagał równie indywidualnych obudów i wszelkich innych dodatków, które zapewni druk 3D. Zresztą nie tylko tych fragmentów, w bardzo zaawansowanej technologii trójwymiarowego druku będzie można taśmowo produkować całego moduły Ary. Obecne klocki, z których składa się prototyp mają 4 mm grubości, a wraz z obudową tworzą smartfon o grubości 9,7 mm. To odrobinę więcej niż obecne wymiary najnowszego iPhone'a 5S (7,6 mm) i Samsunga S5 (8,1 mm). Szef Projektu Ara, Paul Eremenko mówi, że tempo prac jest ogromne, dlatego być może za rok dostaniemy telefon, który zadziwi nas nie tylko funkcjonalnością, ale także i wymiarami.

Według magazynu Time już za rok na rynku może pojawić się całkowita nowość – smartfon składany przez użytkownika. Wystarczy kilka głównych elementów, jakie mamy w każdym telefonie: procesor, pamięć, bateria, aparat fotograficzny, zestawy czujników, ekran. Słowem, wszystko, co potrzebne. Innowacyjnością jest w tym przypadku możliwość pełnej personalizacji takiego zestawu.

Projekt Ara

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Biznes
Czołgi K2 wreszcie na finiszu. Miało być szybko, wyszło jak zwykle
Biznes
Kłopoty producenta leku Ozempic. Prezes rezygnuje ze stanowiska
Biznes
Łączą się dwaj najwięksi operatorzy telewizji kablowej w USA
Biznes
Postulaty gospodarcze kandydatów na Prezydenta. Putin nie przyleciał do Turcji
Biznes
Brytyjski koncern Jaguar nie planuje produkcji samochodów w USA