Nowa strategia marketingowa oraz wprowadzenie na rynek nowych modeli chłodzonych cieczą oraz naszpikowanych elektroniką przyniosły skutki. W ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku Harley sprzedał 57,4 tys. motocykli, o 5,8 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2013 roku. Wprowadzany w życie 5-letni plan reorganizacji przyniósł także wymierne wyniki finansowe – spółka zarobiła na czysto 266 milionów dolarów – o 19 proc. więcej niż rok wcześniej. Przychody spółki wyniosły 1,73 mld dol. i były o 160 mln wyższe niż w 2013 r. Zysk w wysokości 1,21 dol. na akcję także okazał się o ok. 12 proc. wyższy od oczekiwań analityków z Wall Street.
Szef Harleya Keith Wandell konsekwentnie wprowadza w życie kontrowersyjny plan redukcji kosztów produkcji. Firmie udało się obniżyć wydatki aż o 300 milionów dolarów w skali roku. Dzięki temu oraz pozycji kultowej marki Harley Davidson stał się prawdziwą maszynką do zarabiania pieniędzy, także przez inwestorów. W reakcji na raport cena akcji spółki skoczyła o 7 proc. do prawie 73 dolarów za udział. W środę w południe czasu lokalnego za jedną akcję płacono o dolara mniej.
Niemniej optymistyczne były także prognozy towarzyszące ogłoszeniu raportu kwartalnego. W tym roku Harley zamierza sprzedać 284 tys. motocykli na całym świecie – o 9 proc. więcej niż w 2013 roku. Popyt na maszyny Harley Davidson ma rosnąć szybciej za granicą niż w USA. Motocykle Harleya sprzedawane są w 89 krajach świata. "Sprzedaż w regionie Azji-Pacyfiku poszła mocno w górę. Zachęcająco wygląda także ciągły wzrost sprzedaży w Europie. Także sprzedaż w USA w środku długiej i chłodnej zimy wzrosła o solidne 3 proc." – mówił podczas konferencji z inwestorami Wandell.
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku