Uber od wszystkiego

Jak coś jest „uber", to zgodnie z niemiecką etymologią jest lepsze od innych. Obecnie lepszy ma być nie tylko z nazwy serwis Uber.

Publikacja: 22.08.2014 11:42

Uber od wszystkiego

Foto: Bloomberg

Jego pierwotna funkcja miała polegać na ułatwianiu zamawiania transportu. Każdy mógł przy pomocy takiej aplikacji stać się choć na chwilę taksówkarzem, żadne liczniki i licencje nie były potrzebne. Miało być wygodniej i taniej dla użytkowników i tak oczywiście się stało, ale ta prostota w stawaniu się taksówkarzem budziła agresję ze strony dotychczasowych korporacji. Trudno by znaleźć miasto (zarówno w Europie, Azji jak i nawet w bardziej otwartych na wszelkie startupowe przedsięwzięcia Stanach Zjednoczonych), w którym by nie protestowano przeciwko wchodzeniu tego serwisu na rynek.

Konsekwencja i upór

Uber nie zraża się krytyką, jaka go dotyka i chce zdobywać coraz większe terytorium. W najbliższym planach rozwoju znajduje się stworzenie kolejnych usług dla użytkowników. Na pierwszy ogień idzie „Corner Store", czyli funkcjonalność o nazwie „sklepik na rogu". Dzięki niej użytkownicy Ubera mogą sobie zażyczyć nie tylko zamówienie transportu, ale także zlecić kierowcy jeżdżącemu dla aplikacji zrobienie podstawowych zakupów. Do wyboru mają ponad 100 towarów z głównych kategorii jak pasta do zębów, proste środki medyczne oraz kosmetyki.

Testy narożnego sklepiku trwają i w zależności od reakcji konsumentów Uber poprawi, co będzie trzeba. Za każdym razem kierowca będzie upewniał się odpowiednim SMSem, czy na pewno użytkownik chce, by wskazane towary zostały kupione i dostarczone do niego. Jak na razie „Corner Store" działa pomiędzy 9 rano a 21 poza weekendami, ale docelowo jego czas ma być wydłużany. Udogodnieniem dla klientów jest fakt, że Uber nie wymaga dodatkowych form płatności za zlecane zakupy, wystarczy, że opłata zostanie uiszczona z konta aplikacji.

Kolejne obszary, na których Uber może rozwijać swoje coraz sprawniej działające imperium, to rynek przeprowadzek (Uber Movers) oraz przesyłek kurierskich (UberRUSH – na razie na terenie Nowego Jorku). I to jeszcze nie koniec nowości. Aplikacja może sobie pozwolić na takie szerokie planowanie, ponieważ jest aktualnie najwyżej wycenianym startupem świata. Jego wartość może sięgać nawet ponad 17 mld dolarów. Docelowo cały ekosystem serwisu ma być tak dostępny dla wszystkich jak „woda w kranie". Dodatkowo zdecydowano o otwarciu platformy z oprogramowaniem dla deweloperów, zainteresowanych współpracą jest obecnie 12 zewnętrznych firm.

Partnerstwa na horyzoncie

Wśród nich znajdują się tacy giganci jak Starbucks, United Airlines, Hyatt czy OpenTable. To ogromni gracze na międzynarodowym rynku, dlatego partnerstwo z Uberem może przynieść korzyści na bardzo dużą skalę. Uber zapewni transport z i na lotnisko (razem z United Airlines), zamówi stolik w restauracji (dzięki OpenTable) i będzie swobodnie mógł integrować swoje urządzenia mobilne z tym, co zaoferuje mu połączenie hotelowych usług sieci Hyatt z tym, co już za chwilę nowego wymyśli Uber.Do tego korzystanie z serwisu, który dotychczas bazował jedynie na zapewnianiu taksówek, będzie wiązało się z uzyskiwaniem konkretnych ulg w programach lojalnościowych (np. tych od linii lotniczych).

Dla aplikacji takie partnerstwa to wielka szansa nie tylko na nowe usługi, ale także na poszerzenie bazy użytkowników o dziesiątki milionów osób. Wszystko pod hasłem „ekonomii współdzielenia", najnowszego trendu w ekonomii, który umożliwiają coraz większe możliwości internetowych serwisów.

Ostatnią nowością od Ubera jest coraz bardziej zacieśniające się partnerstwo z administracją z Białego Domu. Serwis zatrudnił ostatnio Davida Plouffe'a, byłego managera kampanii prezydenta Baracka Obamy. Nowy pracownik został wiceprezesem od kwestii strategicznych. Zawsze dobrze jest mieć w swoich szeregach człowieka, który ma dobre relacje z rządem. To może zaprocentować w najbardziej nieoczekiwanej (albo oczekiwanej) chwili. Szef Ubera, Travis Kalanick, jest przekonany, że Plouffe będzie bardzo wartościowym nabytkiem dla jego firmy. W szczególności pod względem walki na przepisy prawne z korporacjami taksówkarskimi. Czyli, żeby stać się mniej znienawidzoną w kolejnych miastach firmą. A przecież nienawiści w obecnych czasach jest zbyt wiele.

Jego pierwotna funkcja miała polegać na ułatwianiu zamawiania transportu. Każdy mógł przy pomocy takiej aplikacji stać się choć na chwilę taksówkarzem, żadne liczniki i licencje nie były potrzebne. Miało być wygodniej i taniej dla użytkowników i tak oczywiście się stało, ale ta prostota w stawaniu się taksówkarzem budziła agresję ze strony dotychczasowych korporacji. Trudno by znaleźć miasto (zarówno w Europie, Azji jak i nawet w bardziej otwartych na wszelkie startupowe przedsięwzięcia Stanach Zjednoczonych), w którym by nie protestowano przeciwko wchodzeniu tego serwisu na rynek.

Pozostało 85% artykułu
Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce bojowe Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej