Prezesi spółek, z którymi rozmawialiśmy, są od dawna indagowani przez pośredników powołujących się na władze ukraińskie. Twierdzą oni, że Kijów jest zainteresowany środkami łączności, elektroniką służącą do rozpoznania i obserwacji, zaawansowanymi technologicznie przyrządami, umożliwiającymi np. walkę w nocy, nowoczesnym wyposażeniem żołnierskim, np. do ochrony balistycznej.
– To sprzęt o charakterze defensywnym. Nie oferujemy na razie termo- czy noktowizyjnych celowników – mówi Ryszard Kardasz, prezes Przemysłowego Centrum Optoelektroniki w Warszawie.
Według ustaleń „Rz", Ukraińcy nie zgłaszali dotąd zainteresowania precyzyjnym orężem przeciwpancernym czy przeciwlotniczymi przenośnymi zestawami rakietowymi, które produkują Zakłady Metalowe Mesko. – Oficjalnych pytań nie było – twierdzi wiceprezes skarżyskiej firmy, Piotr Jaromin.
Warszawskie PCO ma już za sobą pilotażową transakcję: sprzedało ukraińskim pilotom 50 gogli noktowizyjnych. Pośrednik, który zamówił sprzęt, dysponował odpowiednimi dokumentami, zgodę na wywóz wydał Departament Kontroli Eksportu Ministerstwa Gospodarki. Rachunek za dostawę został uregulowany. W najbliższych dniach przedstawiciele PCO jadą do Kijowa z prezentacją innych produktów i nadziejami na kontrakty.
Piotr Wojciechowski, szef grupy WB Electronics produkującej radiostacje i inne środki polowej łączności, komputerowy sprzęt do wspomagania artylerii i małe zwiadowcze bezpilotowce, potwierdza, że zainteresowanie ich wyrobami ze strony wschodniego sąsiada rośnie.