Kontynuujemy rozwój sieci, jednak biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą, w tym deflację, zdecydowaliśmy się skupić bardziej na sklepach już w funkcjonujących, rozwijając ich jakość i ofertę dla klientów. To oznacza tylko przeniesienie środka ciężkości w krótkiej perspektywie. Chcę wyraźnie podkreślić, że na dłuższą metę ekspansja pozostanie naszym priorytetem, ale zmniejszy się liczba otwarć w skali roku. Pozostaniemy liderem z nowym celem około 300 otwarć w ciągu najbliższych trzech lat, a zakończyliśmy trzeci kwartał z 2527. sklepami w Polsce. Wartość inwestycji w kolejnych trzech latach wyniesie 700-800 mln euro, z czego około 40 proc. będzie przeznaczane na istniejące sklepy np. w ich odnawianie i rozwój.
Czy prawdą jest, że firma rozważa wejście w nowy format sklepów?
Zawsze stawialiśmy na ciągły rozwój naszego pierwotnego formatu i to się nie zmienia. Udaje nam się pracować ze spójnym formatem w sieci sklepów o bardzo dużej rozpiętości, jeśli chodzi o powierzchnię – od 300 do 1,1 tys. mkw. Dlatego podkreślę, że nie planujemy zaangażowania w nowy format. Mamy za to jasną wizję adaptacji do nowych potrzeb klientów. Określone rozwiązania testowane w wybranych sklepach są często odbierane jako przygotowania do nowego formatu, co nie jest prawdą. Jesteśmy przekonani, że obecny format daje mnóstwo przestrzeni dla dalszego rozwoju bez naruszania filarów naszej oferty.
Zawsze stawialiśmy na ciągły rozwój naszego pierwotnego formatu i to się nie zmienia. Udaje nam się pracować ze spójnym formatem w sieci sklepów o bardzo dużej rozpiętości, jeśli chodzi o powierzchnię – od 300 do 1,1 tys. mkw. Dlatego podkreślę, że nie planujemy zaangażowania w nowy format. Mamy za to jasną wizję adaptacji do nowych potrzeb klientów. Określone rozwiązania testowane w wybranych sklepach są często odbierane jako przygotowania do nowego formatu, co nie jest prawdą. Jesteśmy przekonani, że obecny format daje mnóstwo przestrzeni dla dalszego rozwoju bez naruszania filarów naszej oferty.
Jak firma chce walczyć z już widocznym kanibalizowaniem się sklepów?
Tradycyjnie rozumiana kanibalizacja, czyli wzajemne odbieranie sobie klientów przez sklepy Biedronki, pozostaje na bardzo niskim poziomie. Godzimy się na nią, ponieważ nowe sklepy pojawiają się bliżej klientów i w ten sposób powiększają pulę sklepów dostępnych „na wyciągnięcie ręki". W takich przypadkach, nawet uwzględniając czynnik wzajemnej konkurencji, per saldo zwiększamy sprzedaż.