Wydarzeniem trwającego Międzynarodowego Salonu Samochodowego jest światowa premiera modelu Mercedes-Maybach S600, który z ceną wyjściową 200 tys. euro ma konkurować z Rolls-Royce'em i Bentleyem.
Koncern ze Stuttgartu przygotował limuzynę dla osób, które jeżdżą raczej z szoferami. Z tyłu znajdują się dwa lotnicze skórzane fotele przedzielone konsolą, w której kryją się dwa składane stoliki, również przypominające samolotowe. Specjalny przycisk umożliwia przyciemnienie szyb. Auto ma nieduży jak na tak ogromną limuzynę bagażnik, do którego nie zmieściłby się z pewnością słynny kosz piknikowy Rolls-Royce'a. Mercedes oferuje w skromniejsze wyposażenie, chociaż z dużą klasą – posrebrzane kieliszki do szampana.
To drugie podejście Mercedesa do najbardziej wysublimowanego luksusu. Poprzednie zakończyło się niepowodzeniem – maybachy po prostu się nie sprzedawały. – W segmencie superluksusu nawet nie chodzi o to, jak auto wygląda, bo musi być piękne i harmonijne, tylko czy marka niesie ze sobą tradycję i odpowiedni wizerunek – mówi Carlos Da Silva, analityk rynku motoryzacyjnego z IHS Automotive. Jego zdaniem Mercedes będzie musiał jeszcze dobrze popracować nad tym, żeby Maybach zaczął być postrzegany jak prawdziwa rynkowa arystokracja.
Johan de Nysschen, były szef Infiniti, dzisiaj prezes Cadillaka, najbardziej luksusowej marki General Motors, przyznaje, że jak na razie nie przymierza się do tej ligi aut. – Może za 15 lat? – zastanawia się De Nysschen. Na razie celuje niżej, najdroższe auta tej marki kosztują ok. 70 tys. dol. De Nysschen uważa, że kompaktowe limuzyny, to doskonała nisza rynkowa. No i crossovery. Będzie miał z czego je produkować, bo dostał od właściciela, GM, 2,5 mld dol. na nową ofertę modelową.
Powroty po latach
Sergio Marchionne, prezes FCA – Fiat Chrysler Automobiles – nadal wierzy, że Amerykanie przekonają się do małych aut. W Los Angeles Fiat pokazał model 500x, który premierę światową miał w październiku, podczas paryskiego salonu samochodowego. Jason Stoicevich, szef Fiata na Amerykę Płn., przyznaje, że z oryginalną 500 koncern trochę przeholował, bo to auto dla Amerykanów zbyt małe, chociaż widać je na kalifornijskich autostradach.