Ambasadorzy krajów Unii poparli plan 5 rządów dokonania wyboru: zakazania systemu bezpłatnych torebek albo ustalenia wiążących limitów mających zmniejszyć używanie takich torebek poniżej 90 sztuk rocznie przez statystycznego obywatela do końca 2019 r. i do 40 do grudnia 2025.
Projekt opracowany przez Parlament Europejski został skrytykowany przez nową Komisję Europejską, która uznała, że kraje mogą mieć trudności z jego wdrożeniem, gdy proponuje wprowadzenie cen minimalnych tych torebek albo inne metody prowadzące do zmniejszenia ich użytkowania o 80 proc. w ciągu dekady. Przepis ten nie spodobał się także federacji producentów torebek, która proponuje zaprzestanie przez sieci supermarketów bezpłatnego rozdawania torebek. W niektórych krajach (Niemcy, Francja) trzeba płacić po kilka eurocentów za torebkę.
Pierwszy wiceprzewodniczący KE, Fred Timmermans oświadczył, że Komisja popiera działania prowadzące do zmniejszenia korzystania z takich opakowań, które doprowadziły do powstania „plastikowej zupy" na morzach i oceanach, ale dodał, że rządy muszą być w stanie wdrożyć nowy przepis. Jeśli nie dostosują się, Bruksela skieruje wobec nich skargę do unijnego trybunału, a ten może wymierzyć grzywnę.
Przeciętny mieszkaniec Unii użył w 2010 r. 176 torebek plastikowych, z których bardzo mało trafiło do recyklingu. Podobną liczbę notują inne kraje rozwinięte, m.in USA, gdzie podejmowano lokalne inicjatywy mające ograniczyć takie praktyki. Niektóre kraje Unii nie będą musiały wprowadzać nowych działań, bo kupowanie takich opakowań ograniczyło ich używanie o 90 proc. Duńczycy korzystają zaledwie z 4 torebek rocznie, Polacy i Portugalczycy 100 razy więcej.