Napięcie sięga zenitu, bo o kontrakt na 70 wojskowych maszyn za ponad 11 mld złotych biją się trzej globalni helikopterowi potentaci: Airbus Helicopters – oferuje największe, sprawdzone w Afganistanie śmigłowce H225M caracal, PZL Mielec/Sikorsky Aircraft - proponuje nowe wersje, rozpowszechnionych w US Army i Europie Black Hawków oraz PZL Świdnik/AgustaWestland, oferujący maszyny AW149.
- Wybierzemy śmigłowiec najlepszy dla armii – inne w zględy są ważne, ale nie mają pierwszoplanowego znaczenia - stwierdził w środę w Polskim Radiu wiecepremier i szef MON Tomasz Siemoniak.
Rozczarowanie Świdnika
- O rozstrzygnięciu w kluczowym postępowaniu modernizacyjnym wojska, ważnym dla przyszłości lotniczej branży w kraju i mojej firmy zatrudniającej 3,5 tys. pracowników, przesądzą w istocie tabelki wymagań technicznych bo do punktacji przetargowej nie liczy się jakość propozycji offsetowych czy oferty inwestycji przemysłowych – ubolewa Krzysztof Krystowski prezes PZL Świdnik, największej polskiej fabryki helikopterów – dziś w grupie AgustaWestland.
PZL Świdnik oferuje w wojskowym przetargu dekady maszynę AW149 - najnowszą konstrukcję włosko-brytyjskiego koncernu, która w przypadku korzystnego rozstrzygnięcia konkursu byłaby produkowana w Polsce z dużymi szansami na eksport.
- Może się jednak okazać, że w oczach decydentów MON, wyceniania na 1 mld euro oferta offsetowych zobowiązań i technologicznych inwestycji przygotowana przez AgustaWestland dla Polski nie ma większego znaczenia – narzeka Krystowski.