Premier Narendra Modi ogłosił niespodziewanie podczas wizyty w Paryżu, że Indie chcą kupić 36 myśliwców Rafale gotowych do lotów za 4,3 mld euro, co praktycznie zakończyło rozmowy o kupnie 126 maszyn, które kosztowały ponad 20 mld dolarów i na pokolenie wykluczyłyby rywali z indyjskiego rynku.
Szwedzki Saab i amerykański Lockheed Martin zamierzają znów walczyć swymi Gripenami i F-16, które przegrały w przetargu z Rafale, bo zgodnie ze słowami ministra obrony Manohara Parrikara, lotnictwo wojskowe Indii musi odnowić swą flotę i potrzebuje lżejszych samolotów jednosilnikowych. — Jesteśmy obecni w Indiach i gotowi — stwierdziła osoba związana z Saaabem, który proponował uruchomienie w Indiach z miejscowym partnerem produkcji Gripenów w pełnym zakresie. Lockheed
Martin może także oferować swój F-16, jeden z najpowszechniej używanych myśliwców na świecie, jako następcę rosyjskich MiG, które stanowią trzon indyjskiej floty. Sam koncern nie chciał wypowiadać się.
- W najbliższej przyszłości pojawią się szanse dla lekkich samolotów bojowych, bo MiGi trzeba wymienić naprawdę szybko — stwierdził komentator w zakresie obronności i analityk, Neelam Mathews pracujący w Delhi.
Rosja, tradycyjny dostawca sprzętu wojskowego dla Indii, ma nadzieję, że uda się jej sprzedać więcej Su-30 Suchoja, samolotów częściowo montowanych w Indiach, w najbliższych 2 latach, gdy Hindusi będą czekać na pierwsze Rafale.