Prywatny Polyus Gold rosyjskiego oligarchy i byłego senatora Sulejmana Kerimowa (40,22 proc. akcji) oraz państwowy chiński China National Gold Group Corporation (CNG) 8 maja podpiszą umowę o współpracy na złożu Natałka na Kołymie, dowiedział się Kommersant.
Rosjanie szukali inwestora zagranicznego od końca 2014 r., gdy musieli wstrzymać prace na złożu. Do tej pory zainwestowali w Natałkę ponad 42 mld rubli (830 mln dol.) i potrzebują partnera do dalszych prac. Natałka to bowiem bardzo trudno dostępne el dorado. Leży ok. 300 km od Magadanu. Okolica to lodowata pustynia bez dróg i infastruktury. Wieczna zmarzlina sięga trzysta metrów w głąb ziemi. Złotodajna ruda ciągnie się na długości 4,5 km, a pokłady są grube na 200 m.
Wcześniej podawano, że udowodnione zasoby Natałki wynoszą 1836 ton złota - świat rocznie wydobywa ok. 2500 ton. Po kolejnej wycenie zasobność złoża spadła jednak o połowę. Ale - co ważnie dla zagranicznego inwestora - drugie tyle może kryć się w niezbadanej jeszcze części złoża. Polyus w 2013 i 2014 r zapewniał że w 2020 r nowa fabryka pracująca na złożu ma dawać rocznie 40 ton złota. Teraz wicepremier Jurij Trutniew zapowiedział, że zakład wzbogacania o mocy 500 tys. uncji (14,2 tony) rocznie ruszy w 2017 r.
Rosja z produkcją na poziomie 185-220 ton złota rocznie, zajmuje piąte miejsce wśród największych producentów. Na czele są Chiny przed USA, Australii i RPA. Rosjanie eksportują blisko jedną trzecią swojego kruszcu. W ciągu 11 miesięcy 2014 r za granicę trafiło 54,6 tony rosyjskiego złota.