Reklama
Rozwiń
Reklama

WISE: Polskie górnictwo węgla to przemysł schyłkowy

Wkład branży węglowej we wzrost PKB kraju jest w praktyce zerowy – szacują eksperci. Ale górniczy związkowcy i tak mają ogromne wpływy.

Aktualizacja: 15.06.2015 07:02 Publikacja: 14.06.2015 21:00

Wbrew powszechnej opinii, górnictwo węgla kamiennego nie jest sektorem, który ma duży wpływ na polsk

Wbrew powszechnej opinii, górnictwo węgla kamiennego nie jest sektorem, który ma duży wpływ na polską gospodarkę.

Foto: Bloomberg

Wbrew powszechnej opinii górnictwo węgla kamiennego nie jest sektorem, który ma duży wpływ na polską gospodarkę – twierdzą autorzy najnowszego raportu Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych (WISE). Co więcej, rola tej branży wciąż maleje, a w ostatnich latach jej wkład we wzrost gospodarczy kraju był w praktyce zerowy.

– Nie jest też prawdą, że górnictwo mocno dokłada się do finansów publicznych. Z naszych obliczeń wynika, że po uwzględnieniu olbrzymich dotacji dla tego sektora, takich jak dopłaty do emerytur górniczych, każdy górnik odkłada do państwowej kasy średnio 14 tys. zł netto rocznie – szacuje Maciej Bukowski, prezes WISE. Tymczasem pracownicy innych branż przekazują średnio aż 28 tys. zł. I to pomimo że zarabiają znacznie mniej niż górnicy. – To wszystko oznacza, że krajowa gospodarka nie musi się obawiać kurczenia tej branży – kwituje Bukowski.

Bez reform branża zniknie

Autorzy raportu WISE przekonują, że górnictwo węgla kamiennego jest przemysłem schyłkowym. Wymaga też pilnych reform, które muszą obejmować znaczącą redukcję zatrudnienia, przebudowę systemu wynagradzania i organizacji pracy, a także likwidację trwale nierentownych kopalń. – Jeśli nie zostaną wprowadzone głębokie reformy w sektorze, to kopalnie węgla kamiennego znikną niemal całkowicie z polskiego krajobrazu gospodarczego w perspektywie najbliższych 10–15 lat – alarmuje Bukowski. Natomiast jeśli uda się je przeprowadzić, to najbardziej efektywne lokalizacje, takie jak Bogdanka czy nowe zakłady, mają szansę przetrwać nawet 30–40 lat.

– Arytmetyka, jaką stosuje WISE, jest zapewne prawdziwa i zgadzam się, że bez głębokich reform położymy większość albo i całe śląskie górnictwo, a może nawet prywatną Bogdankę, która w związku z trudną sytuacją rynkową musi hamować produkcję – przyznaje Paweł Smoleń, były prezydent organizacji Euracoal. Nie jest jednak przekonany, czy likwidacja całego sektora węglowego byłaby neutralna dla gospodarki. – Trzeba byłoby bowiem policzyć koszty utraty miejsc pracy, koszty importu węgla czy wreszcie utraty bezpieczeństwa energetycznego – zauważa Smoleń.

Zdaniem Jana Dziekońskiego, eksperta firmy doradczej Roland Berger, likwidacja branży węglowej miałaby negatywne skutki dla polskiej gospodarki. Znaczny kawałek rynku utraciliby bowiem producenci maszyn górniczych, a także inne firmy współpracujące z kopalniami. – Nie zapominajmy też, że w górnictwie pracuje cała rzesza ludzi, którzy zarobione pieniądze wydają w tym kraju. Utrata takiej grupy konsumentów miałaby negatywne reperkusje, zwłaszcza w skali lokalnej – argumentuje Dziekoński.

Reklama
Reklama

Eksperci są jednak zgodni co do jednego – górnictwo wymaga reform, a stare, wyeksploatowane kopalnie warto zastępować nowymi, gdzie koszty wydobycia będą znacznie niższe, a miejsca pracy nowocześniejsze i bezpieczniejsze. – Nawet w obecnych, trudnych warunkach rynkowych są kopalnie, które wciąż przynoszą zyski. Spodziewam się więc, że sytuacja może zmusić spółki do zamknięcia najbardziej nierentownych kopalń, co wpłynęłoby pozytywnie na rynek – kwituje Dziekoński.

Miliardy z kieszeni podatników

Choć statystyki pokazują, że górnictwo nie dokłada się do wzrostu gospodarczego kraju, to po ostatnich górniczych protestach rząd postanowił zachować przy życiu zdecydowaną większość nierentownych kopalń i wpompować w tę branżę kolejne miliardy złotych. To efekt negocjacji ze związkami zawodowymi, które od lat skutecznie blokowały poważne reformy w węglowych spółkach. Obecnie, po znaczących spadkach cen węgla, większość polskich kopalń znalazła się pod kreską.

Tylko do 2018 r. na powolne wygaszanie tylko nielicznych zakładów i restrukturyzację zatrudnienia może popłynąć z budżetu państwa nawet 3 mld zł. Resort skarbu pilnie poszukuje też inwestorów dla największej firmy z branży – Kompanii Węglowej. W ratowanie jej przed bankructwem najpewniej zaangażują się kontrolowane przez państwo spółki energetyczne. Będą musiały wyłożyć na ten cel około 2 mld zł.

Jerzy Markowski | były wiceminister gospodarki

Scenariusz zamknięcia dużej części branży węglowej w perspektywie 10–15 lat jest bardzo realny. Polska może i jest skazana na ten surowiec przez następne 40 lat, ale nie musi to być węgiel polski. Może być on bez problemu zastąpiony w każdej ilości surowcem z importu. To, co obserwujemy w ostatnim czasie, nie napawa optymizmem. Mam na myśli zachowanie właściciela i zarządów największych spółek węglowych – ich egoizm, brak kompetencji i brak myślenia o tym, co jest dobre dla kraju. Bez reform górnictwo rzeczywiście zostanie zniszczone. Ten scenariusz może nie będzie miał znaczenia dla Polski, ale bez wątpienia okaże się społecznym dramatem dla Śląska.

Biznes
Spór o przepisy antynikotynowe na szczycie WHO w Genewie
Biznes
Superman #1 z pierwszego nakładu DC najdroższym komiksem w historii
Biznes
Autoportret Fridy Kahlo sprzedany za 55 mln dolarów. To rekord dla dzieła stworzonego przez kobietę
Biznes
Plan USA dla Ukrainy, AI uderza w copywriterów i impas na COP30
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Biznes
Wojna Putina zatapia stocznie Rosji. Nie płacą i zwalniają
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama