Gminy nie chcą u siebie brunatnych kopalń

Inwestycje w nowe złoża węgla brunatnego stoją pod dużym znakiem zapytania.

Publikacja: 28.06.2015 21:00

Inwestycje w nowe złoża węgla brunatnego stoją pod dużym znakiem zapytania. Lokalni mieszkańcy nie c

Inwestycje w nowe złoża węgla brunatnego stoją pod dużym znakiem zapytania. Lokalni mieszkańcy nie chcą u siebie takich inwestycji.

Foto: Fotorzepa, Tomasz Jodłowski TJ Tomasz Jodłowski

Grupa ZE PAK (Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin) przegrała z kretesem referendum lokalne w Babiaku (woj. wielkopolskie), gdzie chciała zbudować nową kopalnię odkrywkową węgla kamiennego. Przeciwko odkrywce Dęby Szlacheckie opowiedziało się ponad 90 proc. głosujących mieszkańców. To już kolejna gmina w Polsce, która nie chce u siebie takiej inwestycji.

– Przyszłość elektrowni opalanych węglem brunatnym stoi pod dużym znakiem zapytania – przyznaje Paweł Puchalski, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK. Elektrownie te produkują 35 proc. krajowej energii.

Kosztowne projekty

Należąca do ZE PAK spółka wydobywcza PAK KWB Konin nie składa jednak broni i będzie kontynuować dialog z lokalną społecznością. – Mimo negatywnego wyniku referendum pozostajemy zainteresowani eksploatacją złoża i nie wstrzymujemy prowadzonych prac zmierzających do uzyskania niezbędnych decyzji – podkreśla Ewa Galantkiewicz, rzeczniczka PAK KWB Konin.

Nowe inwestycje planuje też Polska Grupa Energetyczna – największy producent tego surowca w naszym kraju. Kompletuje on dokumentację potrzebną do złożenia wniosku o koncesje wydobywcze na złożach Złoczew i Gubin.

Mieszkańcy tej ostatniej miejscowości kilka lat temu w referendum powiedzieli „nie" dla budowy kopalni. I choć PGE przekonuje, że od tego czasu przybyło zwolenników inwestycji, to jej przeciwnicy wciąż stanowią silną grupę.

Z kolei miedziowy gigant KGHM zrezygnował z planów budowy kopalni odkrywkowej, ale rozważa możliwość podziemnego zgazowania węgla brunatnego w rejonie Głogowa.

Szacuje się, że do budowy jednej kopalni, w której roczne wydobycie sięgnie 10 mln ton węgla brunatnego, potrzeba 2,8 mld zł. Jeśli dodamy do tego budowę elektrowni nieopodal kopalni (węgla brunatnego nie wozi się na duże odległości), to koszty mogą wzrosnąć nawet kilkukrotnie. Analitycy powątpiewają jednak, czy planowane projekty faktycznie uda się zrealizować.

– Obecnie nawet w rejonach z dużymi tradycjami górniczymi, i to takimi borykającymi się z dużym bezrobociem, zdobycie przychylności mieszkańców jest bardzo trudne. To pokazuje, że o nowe inwestycje w górnictwie nie będzie łatwo – zauważa Tomasz Duda, analityk Erste Securities.

Natomiast Puchalski dodaje, że powodzenie inwestycji w górnictwie jest przede wszystkim kwestią negocjacji. – Opór lokalnej społeczności może pomóc poszczególnym gminom wynegocjować lepsze warunki od inwestorów, np. wyższe stawki dzierżawy gruntów czy bardziej kosztowne inwestycje w infrastrukturę – twierdzi analityk.

W Polsce węgiel brunatny jest drugim po węglu kamiennym najpopularniejszym surowcem energetycznym. Eksperci przekonują, że bez nowych kopalń za 20–30 lat większość eksploatowanych dziś złóż zostanie wyczerpana.

Tanie paliwo

O popularności węgla brunatnego decyduje jego cena – to najtańsze paliwo do produkcji energii elektrycznej. Analitycy zaznaczają, że jak dotąd takie firmy jak PGE chwaliły się wysokimi marżami ze sprzedaży energii produkowanej na bazie tego surowca, choć przy obecnych, niskich cenach prądu, te zyski są zdecydowanie mniejsze.

Inwestorzy przekonują lokalnych mieszkańców, że nowe kopalnie to również miejsca pracy i zarobek dla gmin. Przypominają, że gmina Kleszczów należy do najbogatszych w Polsce właśnie dzięki zlokalizowanej tam kopalni węgla brunatnego oraz Elektrowni Bełchatów.

Tego typu elektrownie mają jednak dużą wadę – emitują więcej dwutlenku węgla niż siłownie oparte na węglu kamiennym. – Jeśli Europa zdecyduje się na dalszą redukcję CO2, to węgiel brunatny, najbrudniejsze z paliw, może zostać w długim terminie całkowicie wyeliminowany z energetyki – alarmuje Puchalski.

Znów gorąco na Śląsku

Górnicze związki zawodowe niecierpliwią się i oczekują pilnego spotkania z przedstawicielami rządu.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że do spotkania dojdzie w poniedziałek w Katowicach. Ma w nim uczestniczyć premier Ewa Kopacz. Już wcześniej zapowiadała ona, że w tym tygodniu właśnie w Katowicach odbędzie się posiedzenie rządu, na którym przyjęty ma być program dla Śląska. Górniczy związkowcy zwracają uwagę na przedłużający się proces pozyskiwania inwestorów dla Kompanii Węglowej, która walczy o przetrwanie. Obawiają się też, że nie znajdą się chętni do zakupu kopalń węgla kamiennego przeniesionych z Kompanii do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Chodzi głównie o Makoszowy i Brzeszcze. Zakupem tej ostatniej kopalni wstępnie zainteresowany jest energetyczny koncern Tauron. Jak dotąd do transakcji jednak nie doszło.

Grupa ZE PAK (Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin) przegrała z kretesem referendum lokalne w Babiaku (woj. wielkopolskie), gdzie chciała zbudować nową kopalnię odkrywkową węgla kamiennego. Przeciwko odkrywce Dęby Szlacheckie opowiedziało się ponad 90 proc. głosujących mieszkańców. To już kolejna gmina w Polsce, która nie chce u siebie takiej inwestycji.

– Przyszłość elektrowni opalanych węglem brunatnym stoi pod dużym znakiem zapytania – przyznaje Paweł Puchalski, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK. Elektrownie te produkują 35 proc. krajowej energii.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
XX Jubileuszowy Międzynarodowy Kongres MBA
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów
Biznes
KGHM rozczarował. Mniej produkuje i sprzedaje