Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) postanowił o wszczęciu w najbliższych dniach postępowania wyjaśniającego dotyczącego manipulowania wskaźnikami emisji spalin w samochodach Volkswagen. Poinformował, że postępowanie będzie dotyczyć możliwego naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. „Ministerstwo Środowiska, Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju oraz UOKiK oczekują na konkretne propozycje działań naprawczych ze strony przedsiębiorcy" – poinformował urząd, którego zdaniem VW wprowadził na polski rynek 140 tys. aut z silnikami manipulującymi poziomem emisji spalin.
Kosztowna akcja
Do wieczora 7 października zarząd Grupy Volkswagena miał poinformować niemieckie władze, w jaki sposób zamierza przeprowadzić akcję przywoławczą aut. Dotyczy ona 8 mln jeżdżących po Europie pojazdów, w których zamontowana jest aplikacja umożliwiająca manipulowanie zawartością trujących gazów w spalinach.
Posiedzenie zarządu i rady nadzorczej Grupy Volkswagen zaczęło się o 9 rano i nie zakończyło do zamknięcia tego wydania „Rzeczpospolitej". Z wcześniejszych informacji, jakich udzielił w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung" nowy prezes VW Matthias Mueller, wynika, że akcja przywoławcza ma się zacząć na początku stycznia 2016 r. i potrwa do końca grudnia. Jej koszt to od 75 euro do nawet 10 tys. od każdego auta.
Na razie krajowe oddziały Volkswagena nie mają informacji, kiedy, jak i gdzie będą sprawdzane auta. Ma się pojawić infolinia, w której krok po kroku VW wyjaśni, dokąd trzeba się udać z autem, które „wzbogacono" o aplikację.
O przeprowadzenie dochodzeń zwróciła się do wszystkich państw członkowskich Elżbieta Bieńkowska, unijna komisarz ds. przemysłu i rynku wewnętrznego. – Komisja Europejska nie ma uprawnień, aby prowadzić własne dochodzenie w branży motoryzacyjnej. Musimy więc polegać w tej sprawie na krajach członkowskich, które mają do tego profesjonalne instytucje – powiedziała komisarz.