Tuż przed niedzielnymi wyborami rezygnację ze stanowiska prezesa państwowej Kompanii Węglowej (KW) złożył Krzysztof Sędzikowski. Zapowiedział, że pozostanie w firmie tylko do końca roku. Na łamach poniedziałkowej „Rzeczpospolitej" ujawnił, że powodem było niezrealizowanie w pełni planu ratunkowego dla KW. Wbrew rządowym obietnicom nie udało się bowiem pozyskać dla spółki inwestorów.
– Nie chcę nikogo krytykować, a jedynie podkreślić, że realizacja programu wymaga akceptacji i decyzji właściciela. Bez tego trudno jest zarządzać spółką – skwitował Sędzikowski, który szefuje KW od grudnia 2014 r.
Na współpracę z rządem narzekał też poprzedni prezes KW Mirosław Taras. – Moje poglądy były zbyt rynkowe i zbyt radykalne, a przez to nie do przyjęcia przez właściciela Kompanii – podkreślał Taras.
Wciąż nieobsadzone pozostaje stanowisko prezesa innej kontrolowanej przez Skarb Państwa firmy – Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Do konkursu zgłosiła się tylko jedna osoba i postępowanie zostało zamknięte bez rozstrzygnięcia. Czy nowemu rządowi uda się pozyskać dobrych menedżerów na oba stanowiska? Według ekspertów wiele zależy od tego, jaki realny pomysł na polskie górnictwo przedstawi nowa władza.
– Jest to szansa przede wszystkim dla młodych menedżerów, gdyż w ich przypadku ryzyko utraty reputacji jest niewielkie, bo jeszcze jej nie zdobyli, a zyskać mogą sporo. Natomiast ludzie już ze znaczącym dorobkiem mają dużo do stracenia, więc raczej nie będą ryzykować – komentuje Mateusz Namysł, analityk Domu Maklerskiego Raiffeisen. W jego ocenie kluczem do sukcesu nowego prezesa węglowej firmy mogłoby być wypracowanie lepszych porozumień ze związkami zawodowymi przy wsparciu polityków, nad którymi nie wisi już widmo wyborów.