Jak ustaliliśmy, Poczta Polska (PP) złożyła korzystniejszą ofertę niż InPost. To oznacza, że drugi raz w ciągu zaledwie kilku dni państwowa firma zabrała prywatnej konkurencji sprzed nosa duży kontrakt. Wcześniej PP złożyła bowiem najniższą ofertę w wartym 0,7 mld zł przetargu na obsługę sądów.
Jak podaje Izba Skarbowa w Poznaniu, która nadzorowała zamówienie, pocztowcy zaproponowali za usługi stawkę o 10 mln zł niższą niż InPost, dokładnie 102,5 mln zł wobec 112,7 mln zł. Dodatkowe punkty PP zyskała też w tzw. kryterium społecznym. Spółka podała bowiem, że na stałe umowy zatrudnia 42 tys. osób. Prywatny operator zadeklarował 1 tys. etatów.
Tzw. kontrakt skarbowy to największe zlecenie w branży pocztowej, obok przetargu sądowego. InPost zarzuca PP, że w tym drugim państwowy operator zaproponował cenę poniżej cen oferowanych przez niego na rynku detalicznym, jak również na rynku zamówień publicznych. – Przychody z kontraktu sądowego w żaden sposób nie pokryją kosztów operacyjnych i odpowiadających im kosztów stałych – co może być istotnym czynnikiem analizy finansowej inwestorów podczas zapowiadanego IPO czy emisji obligacji Poczty Polskiej – twierdzi Witold Szczurek, prezes PGP, spółki zależnej InPostu.
Prywatnemu operatorowi nie podoba się, że Poczta zaoferowała sądom trzyletnią obsługę korespondencji za 240 mln zł, podczas gdy w 2013 r., starając się o dwuletni kontrakt dla sądów i prokuratur, proponowała 580 mln zł. Pocztowcy przekonują jednak, że porównywanie obu przetargów jest bezzasadne, bo kontrakty dotyczą obsługi różnych instytucji.
Na pocieszenie InPostowi zostanie prawdopodobnie wart 33 mln zł kontrakt na obsługę rządowego Centrum Usług Wspólnych. Sąd drugiej instancji oddalił unieważnienie wygranego przez InPost przetargu.