Czy do niewypłacalności kopalni przyczyniły się wieloletnie zaniedbania i nieprawidłowości

Czy do niewypłacalności sosnowieckiej kopalni przyczyniły się wieloletnie zaniedbania i nieprawidłowości?

Aktualizacja: 22.02.2016 06:16 Publikacja: 21.02.2016 20:00

Kopalnia miała być zlikwidowana z powodu długów .

Kopalnia miała być zlikwidowana z powodu długów .

Foto: PAP, Andrzej Grygiel

W styczniu tego roku prokuratura wraz z CBA zatrzymała pięć osób, które handlowały kradzionym sprzętem z likwidowanej kopalni. Według ustaleń prokuratury kupujące sprzęt spółki wystawiały faktury, a trafiał on do innych kopalń Katowickiego Holdigu Węglowego m.in. Wujek. Wartość strat to ok. 450 tys. zł. – To odprysk śledztwa, które dotyczy wielu innych nieprawidłowości w kopalni – podkreśla prok. Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka prokuratury okręgowej w Katowicach.

Kazimierz-Juliusz to kopalnia, którą w listopadzie 2014 r. ratował rząd Ewy Kopacz przed likwidacją, chwaląc się potem, że z sukcesem ją zrestrukturyzowano. Jej właścicielem był KHW, Juliusz od 1996 r. był spółką z o.o., a nie zakładem górniczym. To ewenement wśród kopalń.

Rozwojowe śledztwo

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez były już zarząd kopalni złożył Katowicki Holding Węglowy 24 października 2014 r., w tym samym czasie kiedy premier Kopacz ogłosiła plan ratunku. Kopalnia z powodu długów (100 mln zł strat w 2014 r.) miała zostać zlikwidowana, ale na mocy porozumienia między rządem, właścicielem a związkowcami ustalono, że trafi do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, która otrzyma za to 280 mln zł z budżetu państwa: 120 mln zł na spłatę długów kopalni, a 160 mln zł na likwidację zakładu.

– Śledztwo wszczęliśmy 5 listopada i trwa do dziś. Jest wielowątkowe, obejmuje wiele czynów zabronionych – mówi prok. Marta Zawada-Dybek. Dlaczego KHW zdecydował się na doniesienie dopiero, gdy rząd ratował kopalnię? To efekt zmiany zarządu holdingu – w październiku 2014 r. prezesem został bowiem Zygmunt Łukaszczyk, były wojewoda śląski, zastępując Romana Łoja, który był szefem KHW od grudnia 2010 r.

Wojciech Jaros, rzecznik KHW, nie chce mówić o szczegółach i powodach zawiadomienia, tłumacząc toczącym się postępowaniem. – Zarząd KHW zrobił to, co do niego należało. Dalszy bieg zależy od urzędów skarbowych, prokuratur oraz ewentualnie sądu – kwituje Jaros.

Jak ustaliliśmy, zawiadomienie KHW dotyczy niezgłoszenia przez zarząd spółki lub właściciela Kazimierza-Juliusza wniosku o ogłoszenie upadłości, czego wymaga kodeks spółek handlowych, przekazywania organom nadzorczym nieprawdziwych i nierzetelnych danych finansowych w latach 2012–2014, a także przekroczenie uprawnień w zawieraniu umów na dostawy sprzętu w latach 2013–2014.

Jak to możliwe, że spółka nie tylko nie upadła, ale dofinansowano ją publicznymi pieniędzmi? To ma wyjaśnić prokuratura, która ma już opinię biegłych w sprawie finansów. Co z niej wynika? – Nie udzielamy informacji w tej sprawie ze względu na dobro postępowania. Śledztwo jest rozwojowe – ucina prok. Zawada-Dybek.

Wolta prezesa

Ostatnim przewodniczącym rady nadzorczej w kopalni był Tadeusz Demel, pierwszy prezes KHW, a późniejszy szef rady nadzorczej holdingu. Wśród członków rady był przedstawiciel załogi Krzysztof Kilian – związkowiec „Solidarności", także wielu szefów KHW – Maksymilian Klank czy Stanisław Gajos. Czy nadzór nad kopalnią był dziurawy?

– Nie znam treści zawiadomienia do prokuratury – mówi nam Krzysztof Kilian. Przyznaje, że w czerwcu 2014 r. rozważano, czy zarząd powinien zgłosić wniosek o upadłość. – Ale prezes miał opinię biegłego, który wskazywał, że są wątpliwości w zależności od tego, jakie dane, o wartości księgowej czy wartości spółki, brać pod uwagę – tłumaczy Kilian. Twierdzi, że w styczniu 2014 r. rozpoczęły się rozmowy o przyłączeniu spółki do KHW. – Ale nagle prezes Łój zrobił woltę i stwierdził, że kopalnia idzie do likwidacji, kończymy wydobycie i zrobił się raban – opowiada Kilian.

Efekt znamy. Rząd Ewy Kopacz wyłożył pieniądze na spłatę długów spółki, a 6 listopada 2014 r. SRK kupił kopalnię od holdingu za symboliczną złotówkę. Było to możliwe dzięki dokonanym w trybie pilnym zmianom w ustawie o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego.

– Kopalnia Kazimierz-Juliusz to przykład złodziejstwa w górnictwie – twierdzi Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80. – Była spółką po to, by być polem do nadużyć m.in. sprzedaży węgla na lewo, kupowania niepotrzebnego sprzętu itd. Jako że była spółką z o.o., jej działalność i finanse nie były kontrolowane przez instytucje takie jak NIK – mówi Ziętek. – Wszystko działo się nie tylko za wiedzą i zgodą zarządu kopalni, ale też właściciela i rady nadzorczej. Chciano ją potem naprędce zlikwidować, by zatrzeć ślady tych przestępstw – dodaje.

Prokuratorskie śledztwo jest prowadzone w sprawie, nikomu z zarządu spółki ani KHW nie postawiono zarzutów.

Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca