Przedsiębiorcy, którzy zdecydowali się polegać na swojej własnej wiedzy i zdolnościach zamiast ukończyć edukację, stanowią niewielką grupę wśród najbogatszych osób na świecie.
Czy aby zostać miliarderem konieczne jest przejście przez wszystkie szczeble edukacji i uzyskanie dyplomu szkoły wyższej, czy lepiej jak najszybciej poświęcić się karierze i rozwojowi start-up'ów na wzór takich wizjonerów, jak Bill Gates czy Mark Zuckerberg? Na to pytanie postanowili znaleźć odpowiedź analitycy brytyjskiej firmy ubezpieczeniowej GoCompare.
Badaniem Billionaires League zostali objęci miliarderzy, którzy znaleźli się na liście 100 najbogatszych osób na świecie według rankingów Forbes na przestrzeniu ostatnich 20 lat. Okazało się, że ludzie sukcesu, którzy wcześnie opuścili studia wyższe bądź w ogóle na nie nie poszli stanowią wbrew pozorom niewielką grupę – zaledwie 24 proc. badanych.
Wśród pozostałych 76 proc. miliarderów posiadających dyplom, 47 proc. ukończyło studia pierwszego stopnia, 23 proc. drugiego, a 6 proc. uzyskało tytuł doktora. Prawdopodobieństwo kontynuacji nauki na uczelniach wyższych przez miliarderów jest więc wyższe od średniej wśród osób dorosłych w Wielkiej Brytanii czy w USA.
Najczęściej wybieranymi kierunkami przez najbogatsze osoby na świecie okazały się nauki powiązane z ekonomią bądź inżynierią. Znacznie więcej przyszłych miliarderów uczyło się przedmiotów ścisłych niż humanistycznych.