Nadzorca rynku finansowego chce zapobiec niekontrolowanej wyprzedaży papierów 6. co do wielkości producenta aut w Japonii. Cena akcji została zamrożona na poziomie 583 jenów, co oznacza spadek kursu o 20 proc. w porównaniu ze środowym zamknięciem i spadek wyceny rynkowej spółki o 2,5 mld dol.
Inwestorzy zaczęli wyprzedaż akcje po tym, jak Nissan ujawnił, że jego konkurent i partner podawał nieprawdziwe dane dotyczące spalania w najmniejszych autach produkowanych na rynek japoński.
Rząd w Tokio jest oburzony kolejnym skandalem na rynku motoryzacyjnym. Rzecznik określi sytuację jako „wyjątkowo poważną". Sam Mitsubishi wstrzymał sprzedaż i produkcję mini aut, podobnie zrobił Nissan, dla którego Mitsubishi je produkował. Obydwie firmy sprzedawały je pod różnymi nazwami i łącznie na rynku znalazło się 625 tys. modeli z „podkręconymi" parametrami.
Zdaniem analityków JP Morgan cała wpadka może kosztować Mitsubishi nawet 50 mld dolarów na co złożą się odszkodowania dla właścicieli tych pojazdów, kosztów akcji przywoławczej i kwoty jaką będzie musiał w ramach rekompensaty wypłacić Nissanowi. A jeśli okaże się, że niektóre auta zostały wyeksportowane, afera może zatoczyć szersze kręgi i okaże się bardziej kosztowna. JP Morgan nie ukrywa również, że teraz konsumenci mogą stać się jeszcze bardziej ostrożni i Mitsubishi zapłaci również spadkiem sprzedaży.
Przy tym nie jest to pierwsza wpadka Mitsubishi. 10 lat temu producent przyznał się do fałszowania danych przez kilka kolejnych lat. Doszło wtedy do największej akcji przywoławczej w historii Japonii.