Dickinson, który jest także właścicielem firmy m.in. serwisującej samoloty pasażerskie podkreślał, że ludzie w głębi duszy – mimo starań o racjonalność - kierują się emocjami. Jako przykład podał fanów piłkarskich, wspierających swe drużyny mimo porażek. Zaznaczył, że dobrze tę zasadę przekładać na prowadzenie firmy – tak, aby jej klienci byli także jej fanami.
„Nienawidzę klientów, bo mają wybór; definicja klienta dla mnie: osoba, która może od ciebie odejść. Fan nie odchodzi od zespołu, który przegrywa. Twoja firma musi stworzyć sobie grupę fanów, a nie klientów” – przekonywał, wyjaśniając, że chodzi o budowanie związku emocjonalnego z klientem.
Wokalista Iron Maiden pokazał widzom swój telefon komórkowy – starą nokię. Podkreślił, że telefon służy mu wyłącznie do rozmawiania. Namawiał do rozmów w biznesie, zamiast np. wysyłania mniej efektywnych, jego zdaniem, maili. „Problem z gospodarką opartą na wiedzy polega na tym, że łatwo spędzić cały dzień, wysyłając maile, a w rzeczywistości nic z tego nie powstaje. Nie bójcie się telefonów, nie bójcie się ludzi” - apelował do przedsiębiorców.
Przyrównał pomysły i idee do komarów, które gdzieś krążą i bzyczą, a „w pewnej chwili, gryzą nas w tyłek”. „Wszystkie pomysły już są, tylko musimy je odkryć. (…) Kluczem jest myślenie trochę jak dziecko, bo kiedy byliśmy dziećmi, nie mieliśmy regulaminów” - mówił, przekonując, że dorośli często muszą wyobrażać sobie, jak to było gdy byli dziećmi, aby móc w ogóle sobie coś wyobrazić.
Dickinson deklarował, że tę filozofię stara się stosować w interesach. Jak mówił, linia lotnicza, w której kiedyś pracował, była typową linią outsourcingową, czarterową, która zarabiała latem, a zimą przynosiła straty. Spróbował więc z zespołem zorganizować w tym czasie trasę koncertową – i przemieszczać się w jej trakcie takim wynajętym, niezarabiającym samolotem – okazało się, że to działa.