Polska jest ważnym rynkiem dla pożyczkowej grupy. Zysk brutto Provident Polska (wypracowany w Polsce i na Litwie) wzrósł o 13,5 proc., do 62,3 mln funtów. Liczba klientów w naszym regionie wzrosła o 2,4 proc., do 841 tys., a wartość udzielonych pożyczek o 16,5 proc., do 380,4 mln funtów. Udział niespłacanych terminowo na naszym rynku pożyczek wyniósł 28,5 proc. wartości przychodów (prawie 296 mln funtów), mieścił się więc w przyjętym przez spółkę „przedziale bezpieczeństwa" 25–30 proc.

Jak trwające właśnie prace resortu finansów nad nowymi przepisami regulującymi działalność firm pożyczkowych wpłyną na spółkę? – Proponowany obecnie maksymalny poziom całkowitych kosztów pożyczki – wyłączając oprocentowanie – na poziomie 50 proc. oceniamy jako dobry punkt wyjściowy do dyskusji, która powinna obejmować też limit na odsetki kontraktowe wynoszące dzisiaj czterokrotność stopy lombardowej. Otwartym problemem pozostaje również uregulowanie całego szeregu kosztów, związanych z niespłaceniem pożyczki w terminie, np. odsetek za opóźnienie. Akurat Provident takich odsetek w żadnym przypadku nie nalicza – mówi „Rz" David Parkinson, prezes Provident Polska.

Odcina się tym samym od firm „chwilówkowych", które istotną część przychodów czerpią z tego typu kar. – Konkurencja w Polsce jest coraz ostrzejsza. Nowi gracze na rynku chwilówek bardzo agresywnie się reklamują. Nie miało to jednak istotnego  wpływu na nasze wyniki w 2013 i nie przewidujemy, żeby miało być inaczej w tym roku – podkreśla Parkinson. Faktycznie wydatki firm pożyczkowych na reklamę wzrosły w zeszłym roku o 180 proc., szacuje Kantar Media, a „chwilówkowe" Vivus i Wonga były w czołówce największych reklamodawców w branży.