Aktywa i zyski w górę
Spośród pozostałych spółek na uwagę zasługuje przede wszystkim kierowany przez Mateusza Morawieckiego BZ WBK. W ciągu zaledwie 12 mięsięcy należący do hiszpańskiej grupy Santander Bank zanotował ponad 38-proc. poprawę zysku netto (1982 mln zł wobec 1434 mln zł rok wcześniej). Co więcej, dzięki fuzji z Kredyt Bankiem spółka aż o 77 proc. poprawiła sumę bilansową, awansując do ścisłej trójki największych reprezentantów sektora bankowego.
Na kolejnej pozycji znajduje się Alior, który poprawił wynik o przeszło 31 proc. Jednak bezapelacyjnym liderem okazał się nieduży, należący do francuskiego właściciela BNP Paribas Bank Polska, którego zysk wzrósł aż o 231,6 proc. – Skutecznie zrealizowaliśmy program optymalizacji kosztów, zmniejszyliśmy odpisy na rezerwy kredytowe i zwiększyliśmy przychody. Stąd aż trzykrotny wzrost zysku – argumentuje Frédéric Amoudru, prezes BNP Paribas Bank Polska.
Jedynie dwa z 15 giełdowych banków zanotowały w ubiegłym roku spadek wartości aktywów. Mowa o niewielkiej Nordei i BGŻ. Zdaniem analityków banki zdały egzamin i dobrze poradziły sobie w wyjątkowo trudnym środowisku niskich stóp procentowych. Część z nich sprzedawała obligacje, część podwyższała opłaty i utrzymywała stabilne wyniki odsetkowe i prowizyjne. W efekcie sektor wypadł lepiej, niż zakładały prognozy z początku ubiegłego roku.
Jakie plany na najbliższe miesiące mają prezesi banków? – Będziemy robić wszystko, aby zysk netto, jaki osiągniemy w tym roku, był nie niższy od tego, który właśnie zaraportowaliśmy – mówił na wtorkowej konferencji prasowej Luigi Lovaglio, szef Pekao. – Chcemy rosnąć szybciej niż rynek, nie tylko pod względem wyników, ale także wolumenów kredytowych – deklarował.
Z optymizmem wypowiada się również m.in. Mateusz Morawiecki, prezes BZ WBK. – Chcemy, by dynamika kredytów detalicznych innych niż hipoteczne była niska dwucyfrowa lub wysoka jednocyfrowa. W segmencie największych klientów korporacyjnych liczymy nawet na wzrost o 30 proc. – podkreślał prezes trzeciego banku w Polsce.
Rusza kredytowa ofensywa
Trwający rok upłynie pod znakiem wyższych wolumenów kredytowych – jednogłośnie przekonują analitycy rynku i prezesi polskich banków. Najważniejszym czynnikiem tego wzrostu będzie oczekiwane ożywienie gospodarcze, związane m.in. z większą liczbą inwestycji i wyższą niż dotychczas konsumpcją prywatną. – Sprzedaż kredytów dla gospodarstw domowych wzrośnie w tym roku o 15–20 proc. – szacuje Magdalena Komaracka, szef analityków Erste Securities. – Jednocześnie sprzedaż kredytów dla przedsiębiorstw powinna urosnąć o 10–15 proc. – prognozuje. Ekspert uważa, że wzrost pierwszej grupy produktów będzie wynikał z większego popytu na mieszkania i realizacji programu „Mieszkanie dla młodych". Kredyty dla firm wspierać będą inwestycje unijne. Piotr Palenik, analityk ING Securities, mówi o wzrośnie sprzedaży o odpowiednio 9 i 8 proc. Dodaje, że zainteresowanie kredytem konsumpcyjnym będzie rosnąć wskutek poprawy nastrojów konsumenckich i niższych rat związanych z rekordowo niskimi stopami procentowymi. Negatywnie na sprzedaż tej grupy kredytów będzie działać rekomendacja KNF wymagająca wkładu własnego. – Firmom pomoże wzrost PKB, ale zapotrzebowanie będzie obejmowało raczej kredyt obrotowy, a nie inwestycyjny – przekonuje Palenik. Na pytanie, który z banków najbardziej skorzysta na ożywieniu na rynku kredytowym, analitycy najczęściej wskazują ING BSK, Alior, Getin Noble i PKO BP. Rozczarować może mBank, któremu wygasa właśnie finansowanie z niemieckiego Commerzbanku i dlatego będzie musiał znaleźć sobie inne źródło finansowania kredytów.