Nowy bank miałby powstać z połączenia trzech istniejących kredytodawców, a głównym jego akcjonariuszem będzie Lőrinc Mészáros, przyjaciel z dzieciństwa, zaufany człowiek Orbana i jeden z najbogatszych Węgrów – pisze Business Insider Polska. Eksperci biją na alarm, że ten nowy twór będzie wehikułem do finansowania politycznych pomysłów rządzącej partii Fidesz i może stanowić ryzyko dla węgierskiego systemu bankowego.
Kiedy na początku kwietnia, gdy partia Viktora Orbana kolejny raz wygrała wybory parlamentarne, grupa bankowców powiązanych z kontrowersyjnym premierem odetchnęła z ulgą. Kolejne cztery lata rządów oznaczają bowiem, że wspólnie z nim będą mogli spełnić swoje marzenie: utworzyć superbank nazwany Magyar Bankholding, który miałby służyć politycznym celom Orbana i jego partii Fidesz.
Ma zostać utworzony z trzech banków. Operacja zresztą już się rozpoczęła – w dniu wyborów parlamentarnych połączone zostały systemy dwóch pierwszych instytucji, czyli Budapest Banku oraz MKB Banku. Trzeci partner, Takarékbank, ma do nich dołączyć w przyszłym roku. Budapest Bank ma aktywa warte w przeliczeniu ok. 20 mld zł, MKB 38 mld zł, zaś Takerek około 42 mld zł. W wyniku fuzji powstałby drugi co do wielkości gracz na węgierskim rynku. Lider, czyli będący w rękach prywatnych inwestorów i notowany na giełdzie OTP, ma około 160 mld zł aktywów – pisze Business Insider Polska.
Tak duży gracz jak Magyar Bankholding mógłby stymulować rozwój węgierskiej gospodarki. Rząd tak właśnie argumentuje jego powstanie, ma też zwiększyć się bezpieczeństwo sektora bankowego. Jednak tak duży bank, który ściśle współpracuje z rządem (a być może nawet wykonuje jego instrukcje), może być niebezpieczny dla stabilności sektora i przyśpieszyć budowę "hybrydowej gospodarki", którą uosabia NER.