Za lokaty w bezpiecznych walutach trzeba płacić

Dwa spośród największych na świecie banków depozytariuszy wprowadzają ujemne oprocentowanie lokat we frankach szwajcarskich i koronach duńskich, masowo zakładanych przez inwestorów szukających bezpiecznej alternatywy dla euro

Publikacja: 09.10.2012 14:13

Za lokaty w bezpiecznych walutach trzeba płacić

Foto: Bloomberg

Bank of New York Mellon, największy na świecie depozytariusz, od września stosuje ujemne oprocentowanie depozytów w duńskiej walucie. State Street będzie to robił od początku listopada, kiedy obniży oprocentowanie takich lokat do –0,75 proc. Dodatkowo jednak sprowadzi poniżej zera, do –0,25 proc., oprocentowanie depozytów frankowych.

W praktyce oznacza to, że klienci – głównie fundusze emerytalne i inwestycyjne oraz ubezpieczyciele - będą płacili bankom za możliwość powierzenia mu gotówki w niektórych walutach. State Street podał jednak, że ujemne oprocentowanie będzie dotyczyło jedynie dużych depozytów, przekraczających 225 tys. koron duńskich lub 100 tys. franków szwajcarskich (przy bieżących kursach wymiany to odpowiednio 112,8 i 336,2 tys. zł).

BNYM i State Street zdecydowały się na taki krok, bo mają problem z zyskownym ulokowaniem pieniędzy klientów. Zarówno frank szwajcarski, jak i korona duńska są przez inwestorów postrzegane jako bezpieczne przystanie, co pcha w górę ich notowania. Aby temu zapobiec, banki centralne Szwajcarii i Danii próbują zniechęcić inwestorów do lokowania pieniędzy w tych walutach. Pierwszy z nich jesienią ub.r. obniżył niemal do zera swoją główną stopę procentową. Drugi w lipcu br. obciął do –0,2 proc. stopę depozytową, czyli oprocentowanie powierzanych mu przez banku komercyjne depozytów.

Rekordowo niskie oficjalne stopy procentowe w Danii i Szwajcarii, w połączeniu z popytem na bezpieczne aktywa, sprowadziły poniżej zera rentowność krótkoterminowych papierów dłużnych tych państw, w które inwestowały właśnie banki depozytariusze.

- Problem sprowadza się do zaburzeń, jakie powoduje polityka pieniężna prowadzona przez najważniejsze banki centralne świata – ocenił Richard Herring, profesor bankowości międzynarodowej na Uniwersytecie Pensylwanii.

W lipcu ub.r. BNYM wprowadził już ujemne oprocentowanie depozytów dolarowych, ale dotyczy ono jedynie bardzo dużych lokat, przekraczających 50 mln USD.

Bank of New York Mellon, największy na świecie depozytariusz, od września stosuje ujemne oprocentowanie depozytów w duńskiej walucie. State Street będzie to robił od początku listopada, kiedy obniży oprocentowanie takich lokat do –0,75 proc. Dodatkowo jednak sprowadzi poniżej zera, do –0,25 proc., oprocentowanie depozytów frankowych.

W praktyce oznacza to, że klienci – głównie fundusze emerytalne i inwestycyjne oraz ubezpieczyciele - będą płacili bankom za możliwość powierzenia mu gotówki w niektórych walutach. State Street podał jednak, że ujemne oprocentowanie będzie dotyczyło jedynie dużych depozytów, przekraczających 225 tys. koron duńskich lub 100 tys. franków szwajcarskich (przy bieżących kursach wymiany to odpowiednio 112,8 i 336,2 tys. zł).

Banki
Lepszy początek roku Deutsche Banku, gorszy BNP Paribas
Banki
Saga frankowa drenuje banki. Czy uchwała Sądu Najwyższego coś zmieni?
Banki
Zmiany w zarządzie największego polskiego banku. Nowy wiceprezes PKO
Materiał Partnera
Kredyt Unia to wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Banki
Zysk Aliora nieco powyżej oczekiwań