Części giełdowych graczy spodobała się koncentracja UBS na zarządzaniu majątkiem (wealth management). Ich wątpliwości budzi natomiast strategia Credit Suisse, który chce świadczyć pełny zakres usług bankowości inwestycyjnej. Właśnie dlatego wskaźnik cena/zysk UBS jest wyższy.
- UBS postawił sprawę jasno, że skoncentruje się na bankowości prywatnej – wskazuje Florian Esterer, zarządzający portfelem w MainFirst Schweiz, podkreślając, że Credit Suisse został ukarany za to, że jest aktywny na wszystkich polach bankowości inwestycyjnej, ale nie dostarcza dowodów, iż skala jego działania jest wystarczająca, czy też będzie w stanie wypracować odpowiednią stopę zwrotu z kapitału.
Dzisiaj Credit Suisse poinformuje o swoich wynikach finansowych wypracowanych w minionym kwartale. Ośmiu analityków ankietowanych przez Bloomberga oczekuje zysku na poziomie 1,31 miliarda franków (1,4 mld dolarów), czyli znacznie wyższego niż w tym samym okresie 2012 r., kiedy miał nad kreską tylko 44 mln franków z powodu dużego odpisu wartości swojego długu.
Z kolei po UBS średnio specjaliści spodziewają się zarobku w wysokości 410,2 mln franków, o połowę mniej niż przed rokiem. Na wynik tego banku negatywny wpływ miały koszty reorganizacji. W całym ubiegłym roku Credit Suisse netto zarobił 1,35 mld franków, zaś jego konkurent stracił 2,51 mld franków. Wskaźnik cena/zysk Credit Suisse, uwzględniający prognozowane na ten rok zyski wynosi zaledwie 9,8, natomiast w przypadku UBS jest to 16,8. Wskaźnik cena/wartość księgowa to odpowiednio 0,97 i 1,6, wynika z danych Bloomberga.
Dzięki koncentracji na zarządzaniu pieniędzmi klientów, co wymaga mniejszego zaangażowania kapitałowego niż w przypadku bankowości inwestycyjnej , Sergio Ermotti, prezes UBS szybciej niż konkurenci zdołał odchudzić swoją firmę. Pod koniec października ubiegłego roku ogłosił, że jego bank wycofa się z handlu papierami dłużnymi i zmniejszy zatrudnienie o 10 tys. etatów.