Jeśli rzecznicy nowoczesnej sztuki wyobrażają sobie, że przynosi same dobroczynne skutki, ulegają jedynie pobożnym życzeniom. Jeśli wyobrażają sobie, że jej horyzont wyznacza rynek i państwo, w rzeczywistości pokazują, że rynek i państwo wyznaczają ich własny horyzont. Żeby zdać sobie z tego wreszcie sprawę, trzeba – jak pisał mistrz polskiej lewicy Stanisław Brzozowski w liście do Witolda Klingera – przeciwstawić się „temu, co jest najstraszniejszym wrogiem myśli u nas – bezreligijności, płynącej z lekkomyślnego indyferentyzmu wobec wszelkich zagadnień". Kiedy spojrzymy na sztukę w takiej, właściwej p...
Artykuł dostępny tylko dla e-prenumeratorów "Rzeczpospolitej"
Nowa Prenumerata już w sprzedaży, poznaj pakiet korzyści!
Dostęp do najważniejszych treści z sekcji: Wydarzenia, Ekonomia, Prawo, Plus Minus; w tym ekskluzywnych tekstów publikowanych wyłącznie na rp.pl.
Dostęp do treści rp.pl - pakiet podstawowy nie zawiera wydania elektronicznego „Rzeczpospolitej”, archiwum tekstów, treści pochodzących z tygodników prawnych, aplikacji mobilnej i dodatków dla prenumeratorów.