Produkcja żywności jest dość konserwatywną branżą, jednak i w niej pojawiła się ostatnio konieczność zmian. Wymusza to ekologia, zwłaszcza forsowana obecnie gospodarka o obiegu zamkniętym, a także rosnące oczekiwania wobec żywności ze strony bogacących się konsumentów. Żywność ma już nie tylko żywić, ale też leczyć, pomagać w utrzymaniu dobrej kondycji czy nawet usuwać wyrzuty sumienia z powodu jedzenia zwierząt, jednocześnie oferując mięso. I na takie potrzeby odpowiadają najwyżej wyceniane startupy.
Inwestycje wskazują kierunek
Chociaż wciąż jest to mała kategoria w Europie w ramach ogólnego przemysłu rolno-spożywczego, to inwestycje w nowatorskie startupy zajmujące się żywnością wzrosły w 2018 r. o 170 proc. do 76 mln dol. Złożyło się na to siedemnaście sporych transakcji – obliczył AgriFood Tech Investing Report 2018.
W Europie najwięcej zainwestowano w startup Huel, który oferuje żywność niczym prosto z futurystycznych filmów: posiłki w formie proszków, do przygotowywania w pełni odżywczych napojów w czasie krótszym niż dwie minuty. W obietnicę luksusu oraz pogodzenia potrzeby zdrowego odżywiania z awersją do długotrwałego przygotowywania posiłku inwestorzy włożyli 26 mln dol. Drugie miejsce zajęła inwestycja w Jennewein Biotech – niemiecki startup produkujący zdrowszy cukier zebrał 18 mln dol. Trzeci na podium – Mosa Meat, startup produkujący tzw. czyste mięso, czyli bez udziału zwierząt, zebrał od inwestorów 9 mln dol.
Podobną sumę zebrał brytyjski 3fbio, spin-off Uniwersytetu z Glasgow – za pomocą fermentacji bezodpadowej przekształca skrobię w białko przy użyciu odpadów z branży rolnej. Oferująca produkty z alg firma Algaia zebrała 5 mln dol., a Meatable, kolejny startup, który opracował technologię „mięsa bez winy" – zdobył zainteresowanie inwestorów warte 4 mln dol.
Izraelska firma Doux Madoc wymyśliła „nowy cukier", dużo słodszy niż oryginalny, produkowany bez użycia biotechnologii. Podobny wynalazek wprowadził na rynek koncern Nestle w ubiegłym roku.