Kontuzja na nartach za granicą. Co robić krok po kroku

– Pośpiech jest złym doradcą – przekonuje dr Jarosław Feluś, ortopeda. Na łamach medonet.pl wyjaśnia, co robić, gdy doznamy urazu na stoku we Włoszech czy Austrii.

Publikacja: 13.02.2019 18:30

Kontuzja na nartach za granicą. Co robić krok po kroku

Foto: Adobe Stock

Są urazy, których leczenie nie powinno być odwlekane, ponieważ o wyniku decydują godziny. Jednak u przeważającej części pacjentów nie da się obronić tezy, że przełożenie operacji o kilka dni czy czasem nawet tygodni pogorszy rokowanie – czytamy w medonet.pl.

– Pośpiech jest złym doradcą. O ile w przypadku większości złamań, badanie RTG „na szybko” może  wystarczyć do określenia rodzaju urazu i sposobu leczenia chirurgicznego, o tyle w przypadku złamań skomplikowanych często potrzebne jest np. wykonanie tomografii komputerowej, rezonansu, a w przypadku operacji szczegółowe przedyskutowanie z pacjentem wszystkich dostępnych opcji – wyjaśnia dr Jarosław Feluś.

Kontuzja na stoku – co robić

W każdym przypadku, zdaniem specjalisty, powinniśmy wezwać odpowiednie służby, by pomogły nam zejść ze stoku. Należy zrobić to nawet wtedy, gdy  dolegliwości ustępują i wydaje się nam, że możemy zjechać o własnych siłach.  – Często nawet poważne uszkodzenia  w stawie  zaczynają dawać dolegliwości bólowe po kilkunastu, kilkudziesięciu minutach, czy nawet kilku godzinach, wieczorem, gdy tkanki obrzękną, a w stawie pojawi się wysięk (krwiak). Tak więc kontynuowanie jazdy po tego typu urazie, nawet jeśli się wydaje, że nic poważnego się nie stało, może doprowadzić do pogłębienia uszkodzeń – przestrzega dr Feluś.

Zazwyczaj jesteśmy ubezpieczeni, a w większości alpejskich większych i mniejszych kurortów narciarskich funkcjonują centra urazowe, gdzie istnieje możliwość uzyskania pierwszej fachowej pomocy: wstępnej diagnostyki (badanie lekarskie, badanie RTG celem wykluczenia złamań), często punkcji (nakłucia stawu i ewakuacji krwiaka), unieruchomienia poszkodowanego kolana (stabilizator, czyli orteza lub opatrunek gipsowy). Warto skorzystać z tej możliwości.

Warto też pamiętać o działaniach, które możemy wdrożyć we własnym zakresie we wczesnym etapie pourazowym, a mianowicie o ochronie uszkodzonego stawu, odciążeniu kończyny, położeniu na kolano zimnego okładu (obniżenie temperatury obkurcza naczynia krwionośne, zmniejszając wysięk w stawie, zmniejsza też obrzęk tkanek okołostawowych), delikatnym opatrunku uciskowym, obejmującym też podudzie (profilaktyka powstania zakrzepów w żyłach łydki), uniesieniu kończyny. Te wszystkie działania we wczesnym okresie pourazowym pozwolą na zminimalizowanie reakcji organizmu na przebyta traumę, na tyle, na ile to możliwe – tłumaczy dr Feluś.

Poddać się operacji za granicą czy wracać?

U przeważającej części przełożenie operacji o kilka dni czy nawet tygodni nie pogorszy rokowania. – Chociaż proces leczniczy może, a nawet powinien rozpocząć się znacznie wcześniej, to sam zabieg operacyjny jest kolejnym etapem leczenia – tłumaczy specjalista. W okresie przedoperacyjnym pacjent pracuje z fizjoterapeutą.

– To bardzo ważny fragment procesu terapeutycznego. Pozwala wyciszyć objawy stanu zapalnego towarzyszące urazowi, odzyskać pełny zakres ruchu (o ile nie ma przeszkód morfologicznych ku temu, jak na przykład przemieszczona łąkotka czy fragmenty więzadła blokujące wyprost), odbudować mięśnie wokół stawu i ogólnie przywrócić do pewnego stopnia prawidłowe funkcjonowanie stawu – argumentuje.

Jego zdaniem decyzja o natychmiastowej operacji w austriackiej czy włoskiej „klinice na stoku” powinna być podjęta z dużą rozwagą, po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw. Warto pamiętać, że w tego typu centrach leczenie i kontakt z pacjentem kończą się definitywnie w momencie wypisu –  pacjent nie wraca na kontrolę, nie relacjonuje swoich odczuć i problemów zdrowotnych.

W przypadku kontuzji

Nie schodzimy o własnych siłach do hotelu – korzystamy z pomocy

W hotelu unosimy kończynę, obkładamy zimnym okładem (wkład do lodówki turystycznej, mrożonka owinięta w ręcznik), przyjmujemy doustne leki przeciwzapalne i przeciwbólowe.

Następnego dnia rano udajemy się (transport) do najbliższego centrum urazowego, w celu zbadania przez lekarza ortopedę, wykonania punkcji stawu (ewakuacji krwiaka), wykonania podstawowej diagnostyki radiologicznej, unieruchomienia kończyny w stabilizatorze (we wspomnianych centrach często takie stabilizatory są wydawane pacjentom)  lub gipsie (zależnie od zaleceń lekarskich) oraz uzyskania recepty na leki przeciwzakrzepowe (ważne, by w czasie podróży powrotnej do kraju zapobiec zakorzepom).

Po powrocie do kraju wykonujemy pilne badanie MRI i z wynikiem udajemy się na konsultację ortopedyczną celem ustalenia dalszego postępowania.

Są urazy, których leczenie nie powinno być odwlekane, ponieważ o wyniku decydują godziny. Jednak u przeważającej części pacjentów nie da się obronić tezy, że przełożenie operacji o kilka dni czy czasem nawet tygodni pogorszy rokowanie – czytamy w medonet.pl.

– Pośpiech jest złym doradcą. O ile w przypadku większości złamań, badanie RTG „na szybko” może  wystarczyć do określenia rodzaju urazu i sposobu leczenia chirurgicznego, o tyle w przypadku złamań skomplikowanych często potrzebne jest np. wykonanie tomografii komputerowej, rezonansu, a w przypadku operacji szczegółowe przedyskutowanie z pacjentem wszystkich dostępnych opcji – wyjaśnia dr Jarosław Feluś.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Choroby zakaźne wracają do Polski. Jakie znaczenie mają dziś szczepienia?
Zdrowie
Peru: Liczba ofiar tropikalnej choroby potroiła się. "Jesteśmy w krytycznej sytuacji"
Zdrowie
W Szwecji dziecko nie kupi kosmetyków przeciwzmarszczkowych
Zdrowie
Nerka genetycznie modyfikowanej świni w ciele człowieka. Udany przeszczep?
Zdrowie
Ptasia grypa zagrozi ludziom? Niepokojące sygnały z Ameryki Południowej