Pandemia dobija hotele

Dziś jesteśmy karani za to, że jesteśmy dużym podmiotem i dużo inwestowaliśmy. Nie ma wsparcia od rządu, mocno rozczarowuje postawa samorządów – mówi Jan Wróblewski, współzałożyciel Zdrojowa Invest & Hotels.

Publikacja: 26.11.2020 21:02

Pandemia dobija hotele

Foto: materiały prasowe

Od 7 listopada hotele borykają się z drugim lockdownem, który nie zakończy się – jak dla galerii handlowych – z końcem listopada. Początek roku nie zapowiada się lepiej, ferie mają być dla całej Polski w jednym terminie, ograniczenia dla hoteli nie znikną. Jak sobie radzicie?

Z powodu wiosennego i jesiennego lockdownu branża pół bieżącego roku będzie działać praktycznie bez przychodów, a w okresie między zamknięciami wcale nie było łatwo. Obiekty w typowo wypoczynkowych kurortach miały nieco lepiej, ponieważ wakacje były w miarę udane: lipiec był słabszy rok do roku, a sierpień porównywalny: hurraoptymizm niektórych hotelarzy i włodarzy miejscowości wypoczynkowych był naiwny.

Obecnie obłożenie jest znikome, bez lockdownu popyt też byłby niski, ale moglibyśmy pokryć przynajmniej część kosztów. Całkowicie odpłynęli goście zagraniczni – i tak pozostanie, dopóki nie ustabilizuje się sytuacja z liczbą zakażeń w Polsce. Myślę, że źle rozegrano kwestię bonu turystycznego. Był on bardziej świadczeniem socjalnym niż wsparciem dla hotelarzy. W wakacje ludzie i tak skorzystaliby z oferty wypoczynkowej, bon powinien być promowany właśnie w okresie po wakacjach, aby wesprzeć branżę. Tymczasem nie jest, a zamiast tego zaostrzane są ograniczenia. To nic innego, jak wbijanie kolejnego gwoździa do trumny polskiej turystyki. Naprawdę nie wiem, jak to skomentować i na czym polega ta gra.

W bólach rodzi się tarcza 6.0. W wersji, która wyszła do Senatu, dla hoteli wsparcia tam nie przewidziano. Jakiej pomocy oczekiwalibyście?

Realnej. Dziś jesteśmy karani za to, że jesteśmy dużym podmiotem i dużo inwestowaliśmy, co napędzało gospodarkę.

W czasie pierwszego lockdownu duże przedsiębiorstwa nie otrzymały żadnego wsparcia, mniejsze dostały pewną pomoc od PFR, ale proszę zauważyć, że chociażby na rynkach, na których działamy, bezrobocie już się podwoiło – to m.in. skutek redukcji zatrudniania przez hotelarzy.

Oczekiwalibyśmy głównie pełnego umorzenia ZUS oraz dopłat do wynagrodzeń za miesiące, kiedy obowiązują ograniczenia administracyjne – bez tego w branży będą dalsze zwolnienia. Duże podmioty są wyłączone z obecnych zapisów, a to jest naruszeniem zasad konkurencji.

Najbardziej rozczarowuje mnie postawa samorządów. Nic nie umorzono, a jeśli cokolwiek nam odroczono na wiosnę, to naliczono karne odsetki. Dopóki inwestowaliśmy miliony w infrastrukturę publiczną, marketing miejscowości, w których działamy, i płaciliśmy podatki, byliśmy partnerem, teraz jesteśmy petentem. Mam nadzieję, że samorządy się zreflektują, jeśli chodzi o podejście do branży w czasie obecnego lockdownu. W trudnym czasie samorządy powinny umarzać podatki, a przynajmniej bezkosztowo odroczyć opłaty, np. za dostawę ciepła. Samorządy mówią o wsparciu, ale to nie ma pokrycia w rzeczywistości. Jeśli nie będzie realnych działań, to w przyszłości – jak wyjdziemy na prostą – role mogą się odwrócić.

Jak sytuacja wpłynęła na wasze plany inwestycyjne?

Lockdown chwilowo zamroził prace budowlane i spowodował przesunięcie terminu oddania Radissona w Kołobrzegu. Planujemy oddać ten hotel w najbliższe wakacje, ale jeśli będzie trudna sytuacja, to i tak na pewno skończymy w przyszłym roku. Jesteśmy umiarkowanie optymistyczni, mamy nadzieję, że przyszłoroczny sezon będzie tak samo relatywnie dobry, jak tegoroczny, są obiecujące informacje co do szczepionek.

Drugi obiekt z apartamentami wakacyjnymi powstaje w Świnoujściu, planujemy oddać go w 2022 r. Z kolejnymi projektami się wstrzymujemy. Ponosimy duże straty, mamy zobowiązania wobec inwestorów i banków, musimy oszczędzać.

Jak wygląda dziś wasz portfel?

Mamy sześć hoteli w Kołobrzegu, cztery w Świnoujściu i po dwa w Szklarskiej Porębie i Ustroniu Morskim. To w sumie 1,7 tys. pokoi, z czego 1,45 tys. w 12 obiektach działa w formule condo (zarządza nimi operator, pokoje należą do indywidualnych inwestorów – red.). Warto pamiętać, że właścicielami apartamentów nie są – jak w przypadku mieszkań na wynajem – Kowalscy. To przedsiębiorcy i osoby prowadzące działalność gospodarczą w rozumieniu VAT, zatem profesjonalni inwestorzy.

Jak porozumieliście się z właścicielami? Jaka część ma zyski płacone według stałej stopy, a jaka od przychodów?

Około 2/3 pokoi działa w oparciu o wypłacanie stałej stopy. W ciągu kilkunastu lat wypłaciliśmy inwestorom 150 mln zł i niezależnie od koniunktury nie renegocjowaliśmy umów. Pandemia to jednak siła wyższa, doszliśmy do porozumienia z inwestorami, oni rozumieją, że to biznes długoterminowy i takie rzeczy jak globalna pandemia to sytuacje wyjątkowe. Chociaż zdarzyli się tacy, do których nic nie dociera. Nie chcę zdradzać szczegółów, mogę tylko powiedzieć, że inwestorzy otrzymają zyski, ale niższe. Ponadto, mimo drugiego lockdownu, nie planujemy aktualnie kolejnej renegocjacji warunków współpracy.

Czy kryzys zatrzymał sprzedaż apartamentów?

Zainteresowanie jest umiarkowane, my nigdy nie kusiliśmy gwarancjami i nie obiecujemy złotych gór. Apartamenty wakacyjne sprzedają się teraz na własny użytek.

A jak układa się współpraca z bankami?

Powiedziałbym, że ich podejście jest umiarkowanie racjonalne, z jednymi rozmawia się nieco łatwiej, z innymi trudniej. Ważne jest, że poza ustaleniem warunków obsługi zadłużenia uzyskaliśmy w tym trudnym czasie nowe finansowanie, ale wciąż potrzeby są ogromne.

Kilka hoteli z waszego portfela działa pod markami międzynarodowych sieci. To pomaga?

Zaleta posiadania marki to rozpoznawalność na rynku, a w czasie pandemii procedury bezpieczeństwa. Jeśli pyta pan o wsparcie finansowe, to takiego nie ma, co też jest rozczarowujące. Za używanie marki musimy uiszczać opłaty, a sieci coraz bardziej pobieżnie weryfikują przyszłych partnerów, co potencjalnie może psuć rynek.

CV

Jan Wróblewski, współwłaściciel holdingu Zdrojowa Invest & Hotels, który założył z bratem. Studiował zarządzanie i marketing w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie oraz prawo na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Doświadczenie zdobywał w spółkach rodzinnych oraz Volcafe Switzerland Ltd. w Winterthur.

Od 7 listopada hotele borykają się z drugim lockdownem, który nie zakończy się – jak dla galerii handlowych – z końcem listopada. Początek roku nie zapowiada się lepiej, ferie mają być dla całej Polski w jednym terminie, ograniczenia dla hoteli nie znikną. Jak sobie radzicie?

Z powodu wiosennego i jesiennego lockdownu branża pół bieżącego roku będzie działać praktycznie bez przychodów, a w okresie między zamknięciami wcale nie było łatwo. Obiekty w typowo wypoczynkowych kurortach miały nieco lepiej, ponieważ wakacje były w miarę udane: lipiec był słabszy rok do roku, a sierpień porównywalny: hurraoptymizm niektórych hotelarzy i włodarzy miejscowości wypoczynkowych był naiwny.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację