Reklama

MEADS: Rakiety chcemy robić w Polsce

Rozmawiamy z polskim resortem obrony i przedstawicielami przemysłu. Gdyby nasza oferta została wybrana, PGZ weszłaby do konsorcjum. Chcemy, aby Polska była producentem rakiet – mówi dyrektor rozwoju biznesu MEADS Martin J. Coyne.

Aktualizacja: 03.05.2016 22:11 Publikacja: 03.05.2016 21:00

MEADS: Rakiety chcemy robić w Polsce

Foto: materiały prasowe

Rz: W zeszłym roku polski rząd wybrał do finalnych negocjacji z rządem USA system antyrakietowy Patriot produkowany przez waszego konkurenta. Ciągle liczycie na to, że wrócicie do gry?

Zostaliśmy poproszeni o wznowienie dyskusji nad naszą ofertą z polskim ministerstwem obrony. Odbyliśmy kilka spotkań, nie tylko zresztą z przedstawicielami resortu obrony, ale także bardzo szczegółowe dyskusje z przedstawicielami przemysłu. Mamy tutaj cały nasz zespół, który dopracowuje ofertę MEADS dla polskiego przemysłu.

Ale przecież jesteście poza oficjalnym postępowaniem. Prawie dwa lata temu zostaliśmy wyeliminowani z postępowania, kiedy poprzedni polski rząd zmienił kryteria w taki sposób, że rozpatrywane mogły być tylko systemy będące już na wyposażeniu krajów NATO. Mimo to zawsze twierdziliśmy, że nasza oferta pozostaje aktualna i niezmienna. Odkąd rozmowy zostały wznowione, doczekaliśmy się bardzo pozytywnej reakcji ze strony ministerstwa obrony i rozmawiamy o coraz bardziej zaawansowanych szczegółach, na przykład z biurem zajmującym się offsetem. Prowadzimy też rozmowy z Polską Grupą Zbrojeniową.

Czy staracie się zachęcić przemysł i ministerstwo?

Twierdzimy, że nasza oferta jest głównie oparta na partnerstwie, przede wszystkim to partnerstwo dotyczy PGZ. Gdyby nasza oferta została wybrana, PGZ weszłaby do konsorcjum MEADS International jako równorzędny partner z 33 proc. udziałów. Nie traktujemy polskiego przemysłu jako dostawcy czy partnera drugorzędnego – PGZ będzie miała taki sam status jak dotychczasowi udziałowcy, tj. Lockheed Martin, MBDA Niemcy i MBDA Włochy. Jesteśmy równi. Drugi ważny element to 40-procentowy polski udział w całym programie, tj. w rozwijaniu, produkcji i utrzymywaniu systemu. Chcemy na przykład stworzyć razem z PIT-Radwarem ośrodek integracji systemu. Zdobyte w ten sposób know-how zostanie z tą firmą już na zawsze. Chcemy również, aby Polska była producentem rakiet. Tu są dwa kluczowe aspekty: według naszej koncepcji wasz kraj ma odgrywać kluczową rolę w produkcji PAC-3, czyli jednych z najnowocześniejszych pocisków na świecie. Druga rzecz to proponujemy produkcję uzupełniającego pocisku obrony powietrznej średniego zasięgu MCM, który będzie polskim pociskiem. Czyli Polska miałaby w swoich wyrzutniach dwa rodzaje pocisków w zasadzie własnej produkcji. Pierwszy służyłby przede wszystkim do niszczenia pocisków balistycznych, drugi do pozostałych celów. W MCM jak szacujemy polski udział sięgałby 70 proc., liderem rozwoju i produkcji byłoby Mesko. W ten sposób wasz kraj stałby się wiodącym i pionierskim podmiotem w tworzeniu systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej, który naszym zdaniem może rozpowszechnić się w mniej więcej 20 i więcej krajach na świecie.

Reklama
Reklama

Czy uważacie, że nasz rząd jest w stanie porzucić rozmowy z rządem amerykańskim na rzecz rozmów z waszą firmą?

Oczywiście nie mogę wypowiadać się w imieniu polskiego rządu. Mogę tylko powtórzyć, że czujemy silne zainteresowanie ze strony nowego gabinetu. I nasze rozmowy idą w dobrym kierunku. A tylko chcemy możliwości rzetelnej rywalizacji z naszym konkurentem. Nie trzeba zrywać rozmów, a jedynie dopuścić rozwiązania konkurencyjne. Mieliśmy tę możliwość w Niemczech, zresztą w bardzo transparentny sposób, i odbyło się to z korzyścią dla obu stron.

Niemcy wstępnie zdecydowały się na zakup waszego systemu. Jak daleko jest do finalizacji umowy?

W przypadku Niemiec finalizujemy rozmowy. Naszym celem jest podpisanie kontraktu przed końcem 2016 roku. Moim zdaniem jesteśmy na najlepszej drodze do finału i nasz system stanie się ważnym elementem obrony istotnego kraju NATO.

Czy to waszym zdaniem pomaga w negocjacjach z Polską?

Chciałbym zwrócić uwagę, że coraz bardziej wyraźne jest zainteresowanie naszym systemem w Europie Centralnej i Wschodniej. Prawdopodobnie spowodowała to decyzja Niemiec. Ale teraz oczy krajów regionu są zwrócone na Polskę. Widać oczekiwanie, jaką podejmiecie decyzję. Te kraje, nawet mniejsze, są zainteresowane systemem, który początkowo mógł się wydawać bardzo drogi. Ale kiedy poznają szczegóły, otwartą architekturę systemu, te obawy nikną. Decyzja Polski również umożliwi im tę bardzo głęboką współpracę. A Polska byłaby liderem regionu, mielibyście coś w rodzaju antyrakietowej flanki w centralnej i wschodniej Europie.

Reklama
Reklama

Tylko że wasz system jeszcze nie istnieje. Jest w fazie konstrukcji. Kiedy powstanie?

Jest w około 85 proc. gotowy. Wykonaliśmy trzy udane, poligonowe testy systemu. Sprawdził się także w przypadku pocisków nadlatujących z różnych kierunków, co niestety jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem w realiach dzisiejszych zagrożeń na świecie. Ryzyko techniczne jest już poza nami, to zresztą miało wpływ na decyzje Niemiec. To, co przede wszystkim zostało do dokończenia, to uzyskanie certyfikacji dla oprogramowania, uzupełnienie planowania logistycznego i materiałów szkoleniowych. Pracujemy teraz między innymi nad konkretnymi rozwiązaniami, które zamówili wasi zachodni sąsiedzi. Oni na przykład chcą mieć w systemie swój pocisk.

Konkurenci twierdzą, że nie posiadacie technologii GaN, czyli azotku galu. Najnowocześniejszej technologii radarowej.

Nasze radary są oparte na technologii arsenku galu GaAs, która spełnia wszystkie swoje zadania i jest bardziej ekonomiczna od GaN. Ale jeżeli Polska zdecyduje, że chce mieć radary oparte na technologii GaN – dostarczymy je. Dzięki naszym partnerom ta technologia jest dostępna. Lockheed Martin na przykład dostarcza europejskim krajom radary oparte na technologii GaN.

Kiedy byłby gotowy system dla Polski?

Za mniej więcej pięć lat od podpisania umowy.

Reklama
Reklama

Ile będzie kosztował?

Sądzę, że na tle konkurencji cena będzie bardzo atrakcyjna. Ale będzie uzależniona od szczegółowych warunków. Na przykład w przypadku Niemiec wykonana została analiza na stworzenie systemu i jego serwisowanie przez 30 lat. Powtarzam: nasza cena była skrajnie atrakcyjna. To samo będzie w przypadku Polski.

To inaczej – ile miliardów dolarów mogłoby trafić do polskiego przemysłu?

Przyjmijmy, że na system Wisła zostanie przeznaczone około 5 mld dolarów. Około 2 miliardy z tego zostaną w Polsce – trafią do polskiego przemysłu. Potem – jeszcze więcej w ramach rozwoju i produkcji systemu MEADS na inne rynki.

CV

Martin J. Coyne, dyrektor rozwoju biznesu MEADS International Inc., trójnarodowego konsorcjum odpowiedzialnego za rozwój Rozszerzonego Systemu Obrony Powietrznej Średniego Zasięgu MEADS z ramienia Lockheed Martin. Absolwent Akademii Wojskowej Stanów Zjednoczonych w West Point, służył jako oficer obrony powietrznej. Odszedł z armii w stopniu podpułkownika.

Rz: W zeszłym roku polski rząd wybrał do finalnych negocjacji z rządem USA system antyrakietowy Patriot produkowany przez waszego konkurenta. Ciągle liczycie na to, że wrócicie do gry?

Zostaliśmy poproszeni o wznowienie dyskusji nad naszą ofertą z polskim ministerstwem obrony. Odbyliśmy kilka spotkań, nie tylko zresztą z przedstawicielami resortu obrony, ale także bardzo szczegółowe dyskusje z przedstawicielami przemysłu. Mamy tutaj cały nasz zespół, który dopracowuje ofertę MEADS dla polskiego przemysłu.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Budżetowa hulaj dusza, ale piekło jest
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Ptak-Iglewska: Biznes celowo gra z kaucjami
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Grawitacji nie ma!
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Zbrojenia? Konkurencja, głupcze
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Opinie Ekonomiczne
Henryk Zimakowski: Kiedy LOT odzyska samofinansowanie?
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama