Trzaskowski w rozmowie z Onetem odnosi się m.in. do publikacji "Gazety Polskiej", która napisała, że matka polityka współpracowała z SB i donosiła do bezpieki na różne osoby, w tym amerykańskiego dyplomatę.
- Jedna z partii stosuje maszynę propagandową, która wycina każde słowo, a potem manipuluje nim telewizja publiczna - mówi o przebiegu kampanii Trzaskowski.
- Ta kampania robi się coraz brudniejsza. Pojawiały się w niej już najgorsze metody i prowokacje – podszywano się pod moich znajomych, żeby wyciągnąć ode mnie informacje, podsyłano ludzi, którzy chcieli ze mną nawiązać kontakty, wyciągano ludzi mających problemy ze sobą, by rzucali pod moim adresem różne oskarżenia - wylicza kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Warszawy.
Trzaskowski zaznacza, że rozumie, iż w kampanii wyborczej "wyciąga się jakieś niezręczne wypowiedzi z przeszłości czy też fakty, że ktoś na przykład obiecuje inwestycje, a wcześniej głosował przeciwko nim". - Jest jednak różnica między pokazywaniem niekonsekwencji czy braku wiarygodności a atakowaniem rodziny - dodaje.
O publikacji "Gazety Polskiej" Trzaskowski mówi, że "ta brudna kampania, wycelowana w jego mamę, to wyjątkowa podłość". - Zwłaszcza, że jest ciężko chora, komunikacja z nią jest utrudniona, bądź niemożliwa, a więc nie może się bronić. To PiS-owski, macierewiczowski klasyk – granie teczkami - stwierdza.