Nie dalej jak pięć lat temu uważano, że nie ma komu wygrać z prezydentem Bronisławem Komorowskim. Niestety, okazało się, że miał kto wygrać. I był to Andrzej Duda. Dzisiaj mądrzejsi politycy Prawa i Sprawiedliwości słusznie studzą emocje, co jest dość racjonalnie - powiedział Michał Kamiński w programie „Onet Rano”.  - Może zacierają ręce, ale to jest przedwczesne. To nie jest tak, że kandydaci Koalicji Obywatelskiej, z całym szacunkiem do nich, wyczerpują to wszystko, co nazywamy polską opozycją. Bo tak jak Platforma czy Koalicja to nie jest cała opozycja, tak kandydaci na prezydenta tej części opozycji, to nie są wszyscy kandydaci - dodał. 

Czytaj także: Michał Kamiński: Andrzej Duda wie, że każda władza mija

Jak przyznał Kamiński, „nie jest tajemnicą, że stawia na Władysława Kosiniaka-Kamysza”. - Uważam, że ma bardzo duże szanse pokonać Andrzeja Dudę w drugiej turze. Ma niewielkie na dzisiaj szanse wejścia do tej drugiej tury, to też uczciwie mówimy. Natomiast musimy przekonać wyborców, żeby ten wariant był prawdopodobny - ocenił.  

Zdaniem Kamińskiego, „jednym z błędów w polityce, jest powtarzanie scenariusza, który przyniósł sukces w innych warunkach”. - Dzisiaj świat jest zupełnie inny niż na przykład w 2005 roku, ale są rzeczy, które z drugiej strony pozostają niezmienne. To znaczy startowanie z niewielkim poparciem, a z takim startował Lech Kaczyński w 2005 roku, wcale nie oznacza, że jest się skazanym na porażkę. To jest jedna z podstawowych lekcji, które warto wyciągać. Ale także to, że wyborcy mają bardzo dużo różnych powodów do głosowania na kandydata - stwierdził polityk. - Ja stawiam tezę, i moim zdaniem jest to teza, którą łatwo udowodnić, że zasadniczym powodem i tematem, który powinien zafunkcjonować, przede wszystkim w drugiej turze wyborów, to jest temat nie tyle dotyczący samych personaliów kandydata czy kandydatki na prezydenta. Ale przede wszystkim polityczna funkcja wyboru, którego dokonamy - dodał. - Otóż dziś, z całym szacunkiem dla Andrzeja Dudy, jego wybór na kolejną kadencję jest przyspieszeniem PiS-owskiej rewolucji, która niesie za sobą bardzo złe skutki dla Rzeczypospolitej. Mając takie możliwości, nie uczynił w praktyce nic, by zastopować złe pomysły PiS, aby powstrzymać ich przed pazernością na władzę, pieniądze, wolność - podkreślił.

W opinii Kamińskiego, „warto uzmysłowić Polakom, że jego wybór na kolejną kadencję będzie de facto wyborem nad większą władzą Jarosława Kaczyńskiego”. - My w tych wyborach nie będziemy głosowali nad Andrzejem Dudą, Kosiniakiem-Kamyszem, Kidawą-Błońską, czy kimkolwiek innym. My będziemy przede wszystkim głosowali nad tym, czy Jarosław Kaczyński, taki jaki jest, ma mieć pełnię władzy nad Polską - ocenił Kamiński. - Czym się kończy pełnia władzy tej ekipy, widzimy po sprawie Banasia, po sprawie innych rzeczy, które wszystkich Polaków albo prawie wszystkich Polaków, złoszczą. Pytanie, na które musimy sobie odpowiedzieć, to czy mamy dać im więcej - zaznaczył. -  Czy Jarosław Kaczyński zasługuje na więcej. Druga kadencja Andrzeja Dudy, to jest więcej dla Jarosława Kaczyńskiego - dodał.