Korwin-Mikke za niepotrzebny uznał pomysł wyprawki dla ucznia na nowy rok szkolny w wysokości 300 złotych na dziecko, co zapowiedział premier Mateusz Morawiecki na konwencji Prawa i Sprawiedliwości. - Będę musiał zapłacić za to w podatkach 400. Nie ma innej możliwości - jeżeli rząd daje 300, to musi zabrać 400, bo musi opłacić urzędnika, który zbierze te 300 i potem drugiego, który te 300 wyda. Więc razem z całą pewnością będziemy biedniejsi o 400. Czyli w sumę będę biedniejszy o stówę - przekonywał w wywiadzie w Superstacji.
- O ile się nie mylę żyjemy w kraju chrześcijańskim i tam się mówi, że ludzie zamożni powinni sami pomagać w różnych instytucjach charytatywnych i oni to robią. Oni mają żony, żony chcą pokazać, jaki to mąż jest bogaty i żony udzielają pomocy sąsiadkom, sąsiadom itd. To jest właściwa forma działalności charytatywnej. Bo my ciągle nie doceniamy kobiet. Ta cała działalność charytatywna jest robiona przez kobiety, bo kobiety wiedzą dokładnie, komu można dać pieniądze, a komu trzeba kupić tylko wyprawkę (...). To jest właśnie taka ogromna rola społecznościowa kobiet. Kobiety nie powinny zasuwać w Biedronkach czy tam siedzieć i żółknąć w pracy, tylko powinny robić takie rzeczy w sąsiedztwie, bo się na tym dobrze znają - mówił Korwin-Mikke.
Program 500 plus były europarlamentarzysta ocenił jako "przeżarcie pieniędzy". - Zabrano pieniądze z produkcji, czyli zabrano ludziom tym zamożnym, którzy mogliby inwestować w przyszłość i dano na przeżarcie. Bo to jest przeżarcie. Zadłużamy kraj i przeżeramy te pieniądze - tłumaczył.
Według niego, jednym z efektów programu 500 plus jest wzrost cen żywności. - Teraz zdrożała, w wyniku 500 plus musiały ceny pójść w górę. Powtarzam jeszcze raz - jeżeli rodzina dostała 500, to teraz ona musi w dwa razy droższej żywności zapłacić 700. Na to nie ma sposobu - mówił Korwin-Mikke.
- Państwo nie ma prawa zabierać biednym i dawać bogatym, ale nie ma prawa zabiegać bogatym i dawać biednym. Po prostu zwyczajnie trzeba czekać, aż wszystko się wyrówna. Jeżeli człowiek jest bogaty i ma te pieniądze, to co z nimi zrobi? Zatrudni sobie ludzi do sprzątania (...) jeżeli kupi sobie mercedesa, to zatrudni robotników przy produkcji mercedesa. W ten właśnie sposób się bogactwo rozszerza normalnie - ocenił polityk Wolności.