Parlament Europejski był w środę po raz kolejny forum krytyki stanu praworządności w Polsce. Przez ostatnie miesiące wydawało się, że dialog prowadzony przez rząd premiera Mateusza Morawieckiego, zmiana tonu po polskiej stronie i poprawki do ustaw sądowniczych mogą doprowadzić do zakończenia procedury ochrony praworządności, którą Komisja Europejska rozpoczęła w styczniu 2016 r.
Ostatnie działania i publiczne wypowiedzi jej wiceprzewodniczącego Fransa Timmermansa wskazują, że szansa na ugodę maleje. Gdy w czasie debaty w PE Zdzisław Krasnodębski, eurodeputowany PiS, wskazywał, że polski rząd zaoferował ustępstwa i teraz czas na ruch ze strony Komisji, Timmermans odpowiedział mu wyraźnie: „To nie jest handel końmi: wy trochę spuścicie tu, a my tam. Tutaj chodzi o praworządność". I choć docenia polską ofertę, a przede wszystkim powrót do dialogu, to powtarza, że w rozmowach nie chodzi o samo rozmawianie. Ale o konkretne rezultaty. A tych zdaniem wiceszefa KE nie ma.
Co Polska zrobiła dobrze? Wyrównała wiek emerytalny sędziów kobiet i mężczyzn, poprawiła przepisy dotyczące asesorów. Ale w podstawowych kwestiach prawa nie zmieniła, co zdaniem Timmermansa oznacza, że praworządność w Polsce jest zagrożona. Szczególnie odwoływał się do daty 3 lipca, gdy automatycznie na emeryturę może zostać przeniesionych 27 sędziów Sądu Najwyższego, czyli 40 proc. jego składu z powodu nowych przepisów o wieku emerytalnym. Wyłącznie od prezydenta zależy, czy tak się stanie, a ustawa nie daje tu żadnych kryteriów czy możliwości odwołania się. – To będzie nieodwracalna szkoda – mówił Timmermans.
Ale chodzi nie tylko o Sąd Najwyższy. – Najpierw Trybunał Konstytucyjny, potem Krajowa Rada Sądownicza, a teraz Sąd Najwyższy może ulec upolitycznieniu – powiedział komisarz. Wskazał też na instytucję skargi nadzwyczajnej: zbyt szeroki katalog przyczyn (w tym niejasny interes społeczny) oraz możliwość unieważniania wyroków sięgających nawet 20 lat wstecz. Timmermans ostrzegał, że w takiej konstrukcji polski Sąd Najwyższy może nawet unieważnić wyrok unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Nie odmówił rządowi prawa do reformowania sądownictwa, ale bez podważania jego niezależności. Timmermans przyznał, że w związku z powagą sytuacji – zbliżająca się data 3 lipca – Komisja Europejska wystąpiła do Rady UE o kolejny krok w procedowaniu art. 7 unijnego traktatu i formalne wysłuchanie Polski na forum unijnych ministrów 26 czerwca. Następnym etapem byłyby oficjalne rekomendacje dla Polski sygnowane przez Radę UE. Jeszcze w poniedziałek 18 czerwca komisarz przyjedzie do Polski, gdzie spotka się z premierem Morawieckim.
Większość grup politycznych w PE, poza Europejskimi Konserwatystami i Reformatorami, do których należy PiS, oraz grupami eurosceptycznymi i nacjonalistycznymi, popiera działania Timmermansa. Apelują do niego, żeby – jak proszą o to opozycja i organizacje pozarządowe – KE skierowała do unijnego Trybunału Sprawiedliwości skargę na ustawę o Sądzie Najwyższym i próbowała zawiesić jej działanie przed 3 lipca.