- Słyszałem dosłownie dzisiaj (...) o jakichś pismach wysłanych do dwóch polskich resortów przez Komisję Europejską, właśnie w sprawie przekopu Mierzei Wiślanej. Jeżeli te informacje się potwierdzą, to by oznaczało, że - uwaga - po raz kolejny Komisja Europejska - zamiast brać stronę państwa członkowskiego, wzięła stronę Rosji i wysłuchała jej argumentów - oświadczył Czarnecki na antenie Radia Gdańsk.
- Ale oczywiście wolałbym poczekać na oficjalne potwierdzenie tych informacji - zaznaczył europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
- Słyszałem, że rzecz jest bardzo świeża, bardzo nowa, dosłownie z tych godzin wręcz - że Komisja Europejska ponoć domaga się, poprosiła, zasugerowała wstrzymanie wszelkich prac do (czasu) zbadania sytuacji przez Brukselę. Ale podkreślam, chciałbym, aby ta informacja była oficjalnie potwierdzona, i przez Komisję Europejską, i przez polski rząd - dodał Czarnecki.
- Ja już paręnaście lat pracuję w Brukseli i naprawdę, z ręką na sercu, można mówić tam o czymś, co ja nazywam PPR - Partia Przyjaciół Rosji. Rzeczywiście jest tak, że różni urzędnicy wysokiego i średniego szczebla, także bywało, że niektórzy komisarze (...) są z różnych powodów otwarci na argumenty rosyjskie, podejmują decyzje, które wyraźnie są sprzyjające Moskwie. Czy to jest kwestia tego, że robią to dla świętego spokoju, czy uważają, że z tą Rosją trzeba kooperować, czy robią to z innych powodów (...) to już jest inna sprawa - komentował europoseł PiS.
W sprawie przekopu Mierzei Wiślanej do Komisji Europejskiej zgłosił się we wrześniu zeszłego roku wiceminister rolnictwa Federacji Rosyjskiej, szef Federalnej Agencji Rybołówstwa Ilja Szestakow.