W końcu ubiegłego roku już prawie 421 tysięcy Ukraińców było ubezpieczonych w ZUS, prawie o jedną trzecią więcej niż pod koniec 2017 r. Ukraińcy mieli też największy wpływ na ubiegłoroczny ponad 29-proc. wzrost (do 569,7 tys.) liczby cudzoziemców zasilających swoimi składkami Fundusz Ubezpieczeń Społecznych. Na drugim miejscu byli Białorusini, których w rejestrach ZUS przybywało jeszcze w szybszym tempie (o 42 proc., do 34,1 tys.).
Większość, bo prawie 60 proc., obcokrajowców figurujących w rejestrach ZUS to pracownicy zatrudniani na coraz większą skalę w polskich firmach. Jak wynika z najnowszych badań agencji zatrudnienia Randstad, w połowie ubiegłego roku już prawie co czwarty pracodawca miał na pokładzie cudzoziemców, najczęściej Ukraińców. Natomiast wśród pozostałych firm ponad 40 proc. rozważało zatrudnienie zagranicznych pracowników w przyszłości.
Czytaj także: Niechęć do imigrantów osłabia Polskę w konkurencji o talenty
Nic więc dziwnego, że liczba ubezpieczonych pracowników z Ukrainy zwiększyła się w zeszłym roku aż o 37 proc., do ponad 225 tys. – Pracownicy zza wschodniej granicy są przyjmowani do pracy głównie ze względu na konieczność zapełnienia wakatów. Kwestie związane z niższym wynagrodzeniem nie odgrywają decydującej roli – zaznacza Monika Fedorczuk, ekspert ds. rynku pracy Konfederacji Lewiatan.