Branża budowlana stara się zapobiec realizacji czarnego scenariusza. Wykonawcy zostali zobligowani do zapewnienia pracownikom na budowach dodatkowych środków bezpieczeństwa – masek, jednorazowych rękawiczek, środków do dezynfekcji rąk. Muszą także zapewnić minimalną odległość pomiędzy stanowiskami pracy i pilnować limitu miejsc w samochodach dowożących pracowników na budowy. Z szatni i pomieszczeń socjalnych pracownicy korzystają rotacyjnie. Dodatkowym zabezpieczeniem ma być testowanie: pracodawcy kupują testy z własnych środków.
Ale jeśli w prowadzonych na otwartym powietrzu pracach drogowych ryzyko zakażenia jest mniejsze, to w biurach i przy pracach projektowych już radykalnie rośnie. – W centrali zwiększamy odległości pomiędzy pracownikami – informuje Michał Wrzosek, rzecznik Budimeksu. To dzięki przeniesieniu części zatrudnionych na pracę zdalną. Z kolei dla pracowników biurowych na placach budów firma stawia dodatkowe kontenery.
Ryzyko rośnie także w drążonych tunelach. Dlatego rygorystyczne zasady bezpieczeństwa wprowadza PORR przy budowie tunelu na trasie S3 pomiędzy Bolkowem i Kamienną Górą. Według branżowego serwisu Rynek Infrastruktury roboty będą prowadzone w małych, siedmioosobowych zespołach o stałym składzie. Do stale wentylowanego tunelu z monitorowanym dostępem nie będą wchodziły przypadkowe osoby. Pracownicy będą nie tylko razem pracować, ale również wspólnie mieszkać w tymczasowych kontenerach i dojeżdżać do pracy tymi samymi busami. – Pracownicy nie wracają do swoich rodzin, nie są narażeni na kontakt z osobami postronnymi – tłumaczy przedstawiciel PORR cytowany przez Rynek Infrastruktury.
Takie środki ostrożności mają uzasadnienie. Koronawirusem zakażonych jest już bowiem kilkudziesięciu pracowników Astaldi, budującego tunel na trasie S7 w stronę Zakopanego. Włosi muszą przez to zmienić organizację pracy, co spowolni inwestycję.
Sposób funkcjonowania dopasowuje do zmieniającej się sytuacji GDDKiA. Bezpośrednie kontakty z wykonawcami zastępuje praca zdalna. Komunikacja z inżynierami i dyrektorami kontraktów oraz firmami budowlanymi odbywa się poprzez wideokonferencje. Więcej formalności załatwianych jest drogą elektroniczną. Odstępuje się od zapisów kontraktowych, by w sposób zdalny zlecać i odbierać np. badania laboratoryjne lub przekazywać plac budowy. Telekonferencjami zastąpiono spotkania dotyczące przygotowania inwestycji.
Strach obniża ceny
Tymczasem rosnąca niepewność związana z rozwojem pandemii widoczna jest w przetargach: ceny ofertowe coraz częściej okazują się znacznie niższe od kosztorysów zamawiającego. Gdy w lipcu, sierpniu i wrześniu GDDKiA otworzyła oferty w przetargach dla dziewięciu dróg o łącznej długości 95 km, ich wartość inwestor szacował na 3,7 mld zł. Tymczasem wszystkie ceny najtańszych ofert kształtowały się między 46 a 84 proc. planowanego kosztorysu, a deklarowana przez wykonawców łączna wartość wyniosła 2,5 mld zł. – W ciągu pół roku oferowana przez wykonawców cena budowy 1 kilometra drogi ekspresowej spadła o ok. 10 mln zł – informował we wrześniu Tomasz Żuchowski, p.o. generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad na spotkaniu z wykonawcami.