Platforma tzw. ridesharingowa reaktywowała właśnie działalność nad Wisłą, ale z potężnym partnerem - Didi Chuxing. Chińska aplikacja do zamawiania przejazdów zainwestowała w Taxify i teraz ma ambicję pokonać rywali w Europie, w tym m.in. Ubera, czy myTaxi, a w naszym kraju iTaxi (dwie ostatnie to aplikacje do zamawiania taksówek). Na starcie Taxify wprowadza promocję dla pasażerów, tnąc koszty o 50 proc. Stawki po obniżce to: 2 zł na start kursu oraz 60 groszy za przejechany kilometr i 15 gr. za minutę jazdy. Zyskają klienci, ale nie kosztem kierowców. - Ci nie odczują obniżki cen, a dedykowany im system premiowy będzie czuwał nad odpowiednim nagradzaniem za osiągnięcia - komentuje Alex Kartsel, country manager na Polskę. - Naszym celem jest zwiększenie zadowolenia kierowców poprzez zagwarantowanie im atrakcyjnej stawki za przejazd oraz kompetentnego działu obsługi. Poprzez większą satysfakcję kierowców, wpłyniemy na poprawę jakości usług, co bezpośrednio przełoży się na komfort i satysfakcję użytkowników aplikacji - zaznacza Kartsel.