Burza hormonów i świadoma gra

W Teatrze Dramatycznym w Warszawie młody Krzysztof Szczepaniak zagra Hamleta, reżyseruje Tadeusz Bradecki.

Publikacja: 16.01.2019 17:15

Krzysztof Szczepaniak jako Hamlet. Premiera w Teatrze Dramatycznym w piątek

Krzysztof Szczepaniak jako Hamlet. Premiera w Teatrze Dramatycznym w piątek

Foto: Kasia Chmura/Teatr Dramatyczny

– W przeciwieństwie do Anglików co pewien czas mamy szansę na nową wersję tekstów Szekspira – mówi „Rzeczpospolitej" Tadeusz Bradecki. – Piotr Kamiński dokonał właśnie ciekawego przekładu „Hamleta", z którym na pewno warto było się zmierzyć Na szczęście pojawił się też aktor Krzysztof Szczepaniak, który mógł się podjąć roli tytułowej. Patrząc na jego wcześniejsze dokonania teatralne, myślę, że Hamlet był mu pisany.

Czwarta premiera

W Teatrze Dramatycznym „Hamlet" będzie wystawiony po raz czwarty. Dwa razy realizował go obecny patron sceny Gustaw Holoubek. Zawsze były to głośne inscenizacje. W pierwszej, której premiera odbyła się w 1962 roku, powierzył tytułową rolę sobie. Jedna z recenzji ukazała się pod wymownym tytułem „Holoubek i reszta jest milczeniem".

W kolejnej wersji w 1979 roku w głównej roli reżyser Holoubek obsadził Piotra Fronczewskiego. W 1992 roku dyrektor Maciej Prus zaproponował realizację spektaklu reżyserowi filmowemu Andrzejowi Domalikowi, a ten do roli tytułowej wybrał Mariusza Bonaszewskiego. Spektakl utrzymywał się w repertuarze wiele sezonów.

– Jestem w tej szczęśliwej, a może nieszczęśliwej sytuacji, że żadnej tej inscenizacji w Dramatycznym nie miałem szansy oglądać. Można więc przyznać, że podchodzę do zadania bez obciążeń – mówi teraz „Rzeczpospolitej" Krzysztof Szczepaniak.

Zwrócił na siebie uwagę już podczas spektakli dyplomowych warszawskiej Akademii Teatralnej tak różnymi rolami, jak Pan Młody w „Weselu" oraz w „MP4", gdzie był objawieniem jako wykonawca musicalowych hitów. Kiedy trafił do Teatru Dramatycznego, jego kariera nabrała szalonego tempa. Zachwycił Klitandrem w „Mizantropie", mistrzem ceremonii w słynnym musicalu „Cabaret", drag queen w „Kinky Boots". Był pełnym wdzięku Arlekinem w „Słudze dwóch panów", a równocześnie poruszającym dzieckiem autystycznym w „Dziwnym przypadku psa nocną porą". Ostatnio zagrał Chopina w spektaklu telewizyjnym „Fryderyk".

Pytany, jak patrzy dziś na Hamleta, Krzysztof Szczepaniak odpowiada: – Postrzegam tę postać jako pewien strumień świadomości umieszczony w nieodpowiednim czasie i w nieodpowiednich warunkach. Myślę, że gdyby dziś pojawił się ktoś taki, zostałby unicestwiony. Jego istnienie wywołałoby wstrząs. Dla niego „być albo nie być", to znaczy „działać, lub trwać".

Pokrewieństwo dusz

Krzysztof Szczepaniak jest tuż przed trzydziestką. W tym samym wieku Hamleta grał Mariusz Bonaszewski. Fronczewski był kilka lat starszy, a Holoubek w dniu premiery dobiegał czterdziestki.

– Oglądałem „Hamleta", którego grał dojrzały aktor – mówi Szczepaniak. – Patrzyłem z uznaniem. Pomyślałem jednak, czy nie jest do tej roli zbyt dojrzały. Uważam, że powinien być to ktoś, u kogo można jeszcze dostrzec burzę hormonów i naturalną porywczość. Wygłasza dojrzałe sądy, ale jak to bywa u jednostki wybitnej, bardziej wynikają one z przeczuć niż z doświadczenia. Fakt, że czasem powierza się tę rolę kobiecie, wynika w dużym stopniu z emocjonalności i wrażliwości Hamleta. To facet, który w chwili wzruszenia potrafi zapłakać, co w powszechnej świadomości jest raczej domeną kobiet.

O relacjach Hamleta z Ofelią mówi: – Nie nazwałbym ich miłością, raczej pasją i wzajemnym przyciąganiem. Między Hamletem i Ofelią jest pewne pokrewieństwo dusz. Ona straciła matkę, on – ojca. Oboje są więc półsierotami. Czy stosunek do Ofelii obrazuje jego stosunek do kobiet? I tak, i nie. Gertruda, czyli matka, jest dla niego kobietą niedostępną, o której miłość wciąż zabiega. Myślę nawet, że liczy, iż Ofelia w jakimś sensie zastępować mu będzie matkę. A okrucieństwo wobec niej pojawia się wtedy, gdy zauważa, że dwór jest przepełniony szpiegami i donosicielami. W tym kontekście patrzy na Ofelię przede wszystkim jako na córkę Poloniusza, polityka przebiegłego, lizusa władzy, który niejednemu panu służył. Skoro on jest częścią układu, to Ofelia jako posłuszna córka może trzymać jego stronę.

Dramat władzy

Szekspir napisał „Hamleta" jako dramat władzy po to, by przypomnieć rządzącym, że każda władza przemija i kończy się strąceniem przez następców. – Dlatego ten dramat zaczyna się od mordu – twierdzi Szczepaniak. – Moim zdaniem Hamlet wcale nie dąży do władzy, szybko przekonuje się, że nie łączy się ona z żadną wartością. Wartością dla niego jest dążenie do prawdy. Czyniąc to, konsekwentnie i umiejętnie zdziera maski. A jednocześnie pokazuje, jak potrafi być niebezpieczny, że ma w sobie zaczątki tyranii. Przeraża go świadomość, że może być taki jak ojciec.

Krzysztof Szczepaniak uważa ponadto, że Hamlet wcześnie myśli o śmierci. Nie decyduje się na samobójstwo tylko dlatego, że nie ma pewności, co jest „po tamtej stronie" i czy śmierć rzeczywiście daje wybawienie.

Kiedy Piotr Fronczewski zagrał Hamleta, obecny dyrektor Teatru Dramatycznego Tadeusz Słobodzianek jako recenzent Jan Koniecpolski zarzucił mu, że obciążeniem dla artysty stały się role kabaretowe i estradowe, stąd recenzję zatytułował „Hamleś". Krzysztof Szczepaniak rozpoczął próby niemal wprost po zakończeniu kolejnej edycji telewizyjnego show „Twoja twarz brzmi znajomo".

– Mam w dorobku spektakle muzyczne, komedię dell'arte, ale z Hamletem bliżej mi z pewnością do Christophera w „Dziwnym przypadku psa nocną porą" czy granego niedawno Chopina – mówi Szczepaniak. – To postaci wyobcowane, przeżywają dramat odrzucenia z powodu nadwrażliwości, myślę też, że czują swoją wyjątkowość. Są jednostkami, które swą inteligencją wyprzedzają czas. Rzadko wspomina się o ironii Hamleta, o jego specyficznym poczuciu humoru. Świadomie i konsekwentnie prowadzi grę ze światem. Prawdziwy i szczery jest tylko w rozmowach z Horacym oraz w monologach.

„Hamleta" usłyszymy w nowym tłumaczeniu Piotra Kamińskiego. Oprócz Krzysztofa Szczepaniaka zobaczymy m.in. Annę Moską jako Gertrudę, Macieja Wyczańskiego jako Klaudiusza i Ducha, Martynę Byczkowską jako Ofelię, Adama Ferencego jako I Aktora i I Grabarza.

– W przeciwieństwie do Anglików co pewien czas mamy szansę na nową wersję tekstów Szekspira – mówi „Rzeczpospolitej" Tadeusz Bradecki. – Piotr Kamiński dokonał właśnie ciekawego przekładu „Hamleta", z którym na pewno warto było się zmierzyć Na szczęście pojawił się też aktor Krzysztof Szczepaniak, który mógł się podjąć roli tytułowej. Patrząc na jego wcześniejsze dokonania teatralne, myślę, że Hamlet był mu pisany.

Pozostało 92% artykułu
Teatr
Kamienica świętuje 15. urodziny!
Teatr
„Wyprawy pana Broučka”: Czech, który wypił za dużo piwa
Teatr
Nie żyje Alicja Pawlicka. Aktorka miała 90 lat
Teatr
Łódź teatralną stolicą Polski. Wkrótce Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych
Teatr
Premiera „Schronu przeciwczasowego”. Teatr nie jest telenowelą