W poniedziałek odbyło się w Starym Teatrze spotkanie Waldemara Raźniaka ze związkami zawodowymi i zespołem. Ich opinia jest formalnością. Minister kultury może dokonać nominacji bez aprobaty artystów. Ktoś musi podpisywać dokumenty, żeby wypłacać pensje.
Waldemar Raźniak miał powiedzieć, że jest człowiekiem apolitycznym od rozwiązywania trudnych problemów. Mówił, że decydując się na dyrekcję w Starym, zaryzykował całą karierę.
Nie jest ona spektakularna, co też wyszło podczas spotkania. Nie zapowiadał jednak, by bardzo chciał reżyserować.
Najważniejsze jest to, że dyrektor artystyczny ma funkcjonować w formie Rady Artystycznej wyłonionej przez zespół w głosowaniu bądź wysunięty przez nią.
Waldemar Raźniak zadeklarował, że zamierza utrzymać stworzony wcześniej program na sezon 2020/21, na który składają się: "Jeńczyna" w reż. Moniki Strzępki (10 października, Duża Scena), "Aktorzy Prowincjonalni" w reż. Michała Borczucha (24 października, Duża Scena), "Wiśniowy sad" w reż. Agnieszki Glińskiej (21 listopada, Scena Kameralna), "Fiasko" w Magdaleny Szpecht (grudzień, Nowa Scena, Festiwal Boska Komedia), "Tonąca dziewczyna" w reż. Karola Klugowskiego (20 lutego, Scena Kameralna), "Arianie" Benjamina Bukowskiego (13 marca, Nowa Scena), "Halka" w reż. Anny Smolar (26 marca, Duża Scena), "Biesy" w reż. Pawła Miśkiewicza (24 kwietnia, Scena Kameralna), "Trzy siostry" Luka Percevala (15 maja, Duża Scena).