Jest to kolejna z bardzo kontrowersyjnych nominacji nowego prezydenta USA ze względu na aktywną rolę, jaką i Goldman Sachs i sam Mnuchin odegrali przed wybuchem kryzysu finansowego w 2008 roku. Jest kontrowersyjna, ale nie zaskakująca, ponieważ Mnuchin okazał się podczas kampanii wyborczej Donalda Trumpa niesłychanie skuteczny w poszukiwaniu funduszy.
W swojej karierze Mnuchin był aktywny także w Hollywood, gdzie zajmował się finansowaniem produkcji filmowych. Teraz Donald Trump oczekuje od niego, że szybko i sprawnie przeprowadzi reformę podatków, bez większych problemów renegocjuje obowiązujące umowy handlowe i zmieni obowiązujące na rynku regulacje finansowe.
Jego wybór nie był jednogłośny. W Senacie miał 53 zwolenników i 47 przeciwników, a demokraci wskazywali, że Mnuchin jest przykładem negatywnego, nieludzkiego oblicza Wall Street, które doprowadziło do wybuchu kryzysu finansowego. – To on był członkiem brygady, która doprowadziła do tego, że Ameryka się załamała finansowo i padła na kolana – mówił demokratyczny senator Robert Mendez. Mówiono o nim, że jest „chciwy", „nieetyczny", „żądny zysku" i że jest to „król bankructw hipotecznych".
Demokraci musieli jednak przyznać, że Steve Mnuchin w tematyce ekonomicznej jest doskonale zorientowany. Z ulgą powitano również jego poglądy na temat stosunków gospodarczych z Chinami, które okazały się znacznie bardziej umiarkowane niż te, które prezentował Donald Trump. Zaskoczył również stwierdzeniem, że najbogatsi nie mają co liczyć na obniżenie podatków.
Nowy sekretarz skarbu będzie miał niewiele czasu na świętowanie nominacji. Musi się ostro zabrać za reformę podatkową i zmiany regulacji rynkowych, ale przede wszystkim zamierza zawalczyć o podniesienie limitu zadłużenia państwa. Zasady zmian podatkowych mają być znane już za kilka tygodni, zaś limit zadłużenia ma być „załatwiony" do końca marca.