Wzrost cen będzie głównie skutkiem szybkiego ożywienia popytu towarzyszącego odmrażaniu gospodarek po pandemii. Zwiększony popyt ma m.in. wywindować cenę ropy Brent do 80 dol. za baryłkę, a miedzi do rekordowych 11 tys. dol. za tonę. W środę po południu za baryłkę ropy Brent płacono 66,3 dol., o 28 proc. więcej niż na początku roku i o 191 proc. więcej niż 12 miesięcy wcześniej. Cena tony miedzi wynosiła w środę około 9,8 tys. dol. i była o 86 proc. wyższa niż rok wcześniej oraz o 26 proc. większa niż na początku roku. Od rekordu z 2011 r. dzieliło ją tylko około 2 proc.

Analitycy Goldmana nie są osamotnieni w prognozach mówiących o skoku cen surowców. – Spodziewałbym się skoku cen o dalsze 10 proc., napędzanego głównie przez ropę oraz surowce przemysłowe – stwierdził w rozmowie z Bloomberg TV Dominic Schnider, analityk UBS Global Wealth Management.

Indeks surowcowy Bloomberg Commodity zyskał od początku roku blisko 18 proc., a od zeszłorocznego dołka wzrósł o ponad 50 proc. i w tym tygodniu znalazł się najwyżej od czerwca 2018 r. W okresie od początku roku mocno wzrosły ceny wielu surowców. Aluminium zdrożało o 21 proc., cyna o 36 proc., ruda żelaza o 15 proc., amerykańska pszenica o 13 proc., soja o 17 proc., kukurydza o 41 proc., a drewno aż o 62 proc.