Rządowa "Rosyjska Gazeta" opisuje komiczną historię mężczyzny z Astrachania. Zalegał z alimentami na ponad 200 tys. rubli (równowartość 12 tys. złotych), więc przestał odbierać telefony i pojawiać pod adresem zamieszkania.

Poszukiwaniem mężczyzny zajęli się komornicy, który dowiedzieli się, że dorabia jako grabarz na jednym z miejskich cmentarzy. Ten, gdy zobaczył z daleka nadchodzących komorników, położył się do świeżo wykopanej mogiły i zamknął oczy.

- Komornicy przywrócili dłużnika do życia, mężczyzna został przesłuchany - pisze rosyjski dziennik. Za niepłacenie alimentów grabarz ma stanąć przed sądem, grozi mu rok więzienia.