- Średnio raz w roku, czyli raz na około 200 tys. zwiedzających trafia się „myślący inaczej". Zamojskie zoo odwiedził właśnie dzisiaj – napisali pracownicy zamojskiego zoo w poście na swoim profilu.

Podkreślają, że nie pomagają tabliczki, zakazy i ostrzeżenia, którymi oblepione są ogrodzenia i klatki w zoo, by nie zaczepiać, nie wchodzić do zwierząt.

Jako dowód ogród zoologiczny opublikował zdjęcie mężczyzny, który wsadził małe, na oko roczne dziecko, na wybieg do surykatek. Obok malucha widać kilka zwierząt.

- Słodko wyglądające surykatki bez problemu przegryzają rękawicę spawalniczą swoimi ostrymi jak szpilki zębami – poinformowało zoo. I dodało, że "dzięki Bogu jeżozwierze o tej porze spały jeszcze".

Pracownicy napisali, że zdjęcie publikują ku przestrodze innych zwiedzających.