W zamkniętym lokalu razem z ciałem była dwójka małych dzieci. Teraz okoliczności tej sprawy wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury.
Straż pożarna z Międzyborza dostała wezwanie od jednej z mieszkanek z centrum miasteczka. Woda kapała jej z sufitu, a sąsiedzi wyżej nie otwierali drzwi. W środku było słychać płaczące dzieci.
Strażacy przy pomocy sprzętu burzącego otworzyli drzwi zamkniętego mieszkania. Zastali tam dramatyczny widok.
Na podłodze w sypialni leżała 38-letnia kobieta bez funkcji życiowych, z widocznymi już plamami opadowymi na ciele.
W mieszkaniu było też dwoje zapłakanych dzieci – pięcioletni chłopiec oraz trzyletnia dziewczynka. Z odkręconego kranu leciała woda zalewając mieszkanie. Przedostała się też do lokalu piętro niżej.