Podobne działania zaplanowali funkcjonariusze służby celnej. Bardziej rygorystycznie zamierzają podchodzić do przepisów także strażnicy więzienni. To może spowodować np. że konwój z przestępcami później dotrze do sądu, co może z kolei spowodować, że sprawa spadnie z wokandy i wydłuży się przebieg procesu. Elementy strajku włoskiego wprowadzą do swoich działań także strażacy. Wszystkie służby podkreślają, że ich działania w żaden sposób nie zagrożą bezpieczeństwu obywateli.
Protest trwa już ponad miesiąc
Przypomnijmy, jako pierwsi protest rozpoczęli policjanci. Trwa on od 10 lipca i do tej pory polegał m.in. na tym, że funkcjonariusze przy drobnych wykroczeniach, np. drogowych, odstępowali od mandatu, stosując tylko pouczenia. Tydzień później do protestu dołączyli strażacy, strażnicy graniczni i więzienni oraz funkcjonariusze służb celno-skarbowych.
Związkowcy z tych służb początkowo domagali się m.in. podwyżek pensji, odmrożenia waloryzacji pensji i przywrócenie poprzednich zasad emerytalnych, w tym pierwszego progu emerytalnego po 15 latach służby. Później złagodzili nieco swoje stanowisko – zgadzają się m.in. na pozostawienie 25-letniego okresu służby, ale chcą, by zniknął zapis o wieku (55 lat), od którego mają przechodzić na emeryturę. Negocjacje trwają, ale na razie nie ma porozumienia.
Warto też przypomnieć, że od 16 sierpnia policyjni związkowcy, w ramach akcji protestacyjnej, prowadzą kampanię, która ma promować bezpieczeństwo w ruchu drogowym i podnoszącą zaufanie społeczne do ich formacji. Może się do niej przyłączyć każdy kierowca, który otrzyma specjalną naklejkę na pojazd, np. gdy w trakcie kontroli drogowej otrzyma pouczenie zamiast mandatu.
- Osoba poruszająca się pojazdem oznakowanym taką naklejką będzie mogła liczyć na wyrozumiałość podczas kontroli drogowej. Co ważne, na taką wyrozumiałość z całą pewnością nie będą mogli liczyć piraci drogowi ani kierowcy notorycznie łamiący przepisy – tłumaczą funkcjonariusze z NSZZ Policjantów.
Związkowcy oceniają, że dzięki tej kampanii, nawet przy obniżeniu represyjności, bezpieczeństwo na drogach będzie się poprawiać. - Chodzi o to, żeby w świadomości uczestników kampanii utrwaliło się przekonanie, że policjant zatrzymujący kogoś do kontroli, to osoba, po której będzie się można spodziewać pomocy i porady, a nie osoba, której należy się obawiać ze względu na grożący mandat. Ma to przypomnieć społeczeństwu, że policjanci są głównie po to, żeby służyć tzn. pomagać i chronić, a represja jest tym wyjątkowym środkiem, po który sięga się wtedy, kiedy wszystkie inne metody okazują się bezskuteczne. - tłumaczą związkowcy.