Przypomnijmy, że to do sędziego Cichockiego miała zwrócić się Emilia Szmydt z materiałami szkalującymi sędziów sprzeciwiających się tzw. dobrej zmianie w sądownictwie.

Z opublikowanych przez RMF24.pl rozmów wynika, że sędzia-hejter chciał się pojednać że swoją niedoszłą ofiarą - kolega z sądu. Cichocki miał podkreślić, że hejtowanie kolegi nie wynikało z jego inicjatywy i są tylko "pionkami". Według korespondencji sędzia pozostający w szpitalu jest w kontakcie z "Wyborczą", co może świadczyć o chęci wyjaśnienia afery.

Czytaj także: Afera Piebiaka: sędzia Cichocki odwołany w trybie natychmiastowym

"To Piebiak zlecił mi pracę z Emilią Szmydt. Treraz kazdy broni swoją d..." - czytamy w rozmowie sędziów opublikowanej na RMF24.pl.

Cichocki według relacji przeprosił kolegę, z którym miał się później spotkać. RMF24.pl podkreśla, że do odwiedzin doszło, ale później hospitalizowany sędzia zniknął i nie ma z nim kontaktu.