#Me Too: molestowanie seksualne i nominacje do Sądu Najwyższego

Mija rok od powstania ruchu #MeToo. Kampania oskarżeń o seksualne molestowanie znanych osób z Hollywood stała się szybko narzędziem rozgrywek politycznych.

Publikacja: 25.11.2018 10:24

#Me Too: molestowanie seksualne i nominacje do Sądu Najwyższego

Foto: Adobe Stock

Uderzyła też w prezydencką nominację konserwatywnego sędziego Bretta Kavanaugha do Sądu Najwyzszego USA, oskarżonego przez Christine Ford o usiłowanie gwałtu w czasie imprezy szkolnej sprzed 36 lat. Po niej pojawily się jeszcze dwie panie. Oskarżenia te były polityczną ustawką liberalnej lewicy.

Czytaj także: Morał ze sprawy sędziego Kavanaugh

Kanavaugh nie był pierwszy

Kanavaugh był weryfikowany przez FBI w trakcie swojej kariery sześciokrotnie, by wykluczyć zdarzenia mogące zagrozić jego niezawisłości. Trump polecił FBI, by uczyniła to ponownie . Raport końcowy nie potwierdził oskarżeń. Nie zgadzały się fakty lub nie były możliwe do zweryfikowania. Demokraci i liberalna lewica zarzucili raportowi nierzetelność, twierdząc, że Kavanaugh stał się w obliczu medialnych oskarżeń zbyt kontrowersyjny. Stracił wiarygodność i niegodzien jest Sądu Najwyższego.

Wejdź na: rp.pl/metoo

Organizowana histeria, mająca skazać bez udowodnienia winy na śmierć cywilną, była nieskuteczna i Kavanaugha zatwierdzono. Liberałowie obawiają się, że niedługo mogą odejść bądź umrzeć liberalni sedziowie: 80-letni Stephen Breyer i 85-letnia Ruth Ginzburg, dając szansę Trumpowi, przy zachowaniu większości republikańskiej w Senacie, mianowania dalszych sędziów. Ginzburg wprawdzie oświadczyła, że przeżyje jego prezydenturę, ale w tej sprawie decyzje podejmuje jednak ktoś inny.

Oskarżenie Kavanaugha nie jest precedensowe. W 1992 r. konserwatywny kandydat prezydenta G. W. Busha do SN sędzia Clarence Thomas został oskarżony o molestowanie podwładnej, gdy był przewodniczacym federalnej Komisji do Spraw Równości w Zatrudnieniu. Oskarżenia przemieniły się w medialną orgię ekshibicjonistycznych wyznań i demonstracji, dzieląc Amerykę i senatorów, a Thomasa ledwie zatwierdzono.

Wuj Tom powinien myśleć inaczej

Sprawa miała też kontekst rasowy. Thomas, choć czarnoskóry i mający obowiązek mieć poglądy na sprawy rasowe zgodne z ortodoksją liberalnego establishmentu, był konserwatywny. Dla liberałów był klasycznym przykładem „Wuja Toma", niewolnika przyjmującego punkt widzenia swego oprawcy. Thomas uważał, że konstytucję należy interpretować zgodnie z tekstem i intencjami twórców. Jego grzechem był sprzeciw wobec akcji afirmacyjnej, której sam, jak mu wypominano, był beneficjentem. Thomas argumentował, że akcja afirmacyjna stała się narzędziem władzy liberalnego establishmentu, nie pozwalając czarnoskórym wyrwać się ze stanu mentalnej kolonizacji uzależniającej sukces od paternalistycznej jałmużny białych liberałów.

Thomasa mianowano na miejsce pierwszego w historii SN czarnoskórego Thurgota Marshalla, legendarnego adwokata w walce o prawa obywatelskie, szczególnie w słynnej sprawie „Brown vs. Board of Education" z 1954 r. o zniesienie segregacji rasowej w szkołach. Część sędziów argumentowała, że SN nie ma kognicji konstytucyjnej w sprawach edukacji stanowej, ale Marshall przywołał słynne słowa sędziego Johna M. Harlana z 1896 r. w sprawie Plessey v. Fergusson: „Konstytucja amerykańska jest ślepa na kolor skóry". W dramatycznym momencie przesłuchań Marshall zwrócił się do sędziów: „Biali bossowie, możecie zrobić wszystko" (sugestia, iż potomkowie właścicieli niewolników decydujących o ich życiu i śmierci mają teraz taką samą władzę nad konstytucją, której w imię zadośćuczynienia powinni użyć i znieść segregację).

Bush wiedział, że po Marshallu, jednym z najbardziej liberalnych sędziów i zwolenniku „żywej konstytucji", tylko nominacja czarnoskórego sędziego była akceptowalna. Mianował jednak konserwatywnego Thomasa, co doprowadziło do szału liberałów.

Oskarżenie Thomasa o molestowanie seksualne miało się okazać skuteczniejszą niż dyskusje polityczne bronią eliminującą jego kandydaturę. Broniła go jednak duża część społeczności murzyńskiej. Dla niej powrót do wartości konserwatywnych dawał szansę na godne życie, oskarżenia zaś potraktowała jako pouczanie białego establishmentu, co jest dobre, a co nie dla Murzynów. Część uznała też atak na Thomasa za rodzaj zemsty, rasistowskiego przekonania, iż Thomas, który miał białą żonę, nie ma do tego prawa jako „czarny".

Ponieśli i wilka

Oskarżenia o molestowanie seksualne długo były narzędziem liberałów i feministek wymierzonym przeciw osobom publicznym o konserwatywnych poglądach. Symbolem podwójnych standardów stała się sprawa uwiedzenia stażystki przez prezydenta Billa Clintona w 1996 r., bronionego przez liberałów i feministki.

Dopiero ruch #MeToo wziął się za liberalne środowisko Hollywood i mediów.

Autor jest profesorem na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego

Uderzyła też w prezydencką nominację konserwatywnego sędziego Bretta Kavanaugha do Sądu Najwyzszego USA, oskarżonego przez Christine Ford o usiłowanie gwałtu w czasie imprezy szkolnej sprzed 36 lat. Po niej pojawily się jeszcze dwie panie. Oskarżenia te były polityczną ustawką liberalnej lewicy.

Czytaj także: Morał ze sprawy sędziego Kavanaugh

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA